IV liga. LZS Starościn - Start Namysłów 0-0

Redakcja
Po raz drugi z rzędu w derbach nie było goli. Piłkę meczową zmarnował Pabiniak.

Na sobotni pojedynek kibice obu drużyn czekali całą zimę i nic dziwnego, że na stadionie zasiadło ich 500, w tym niemal połowę stanowili fani z Namysłowa. I obie strony spisały się na medal - gorąco i przede wszystkim kulturalnie dopingując swoje drużyny.

- Obawialiśmy się tego spotkania - przyznał prezes GKS-u Roman Mazur. - Dlatego było podwójne zabezpieczenie, ale okazało się niepotrzebne, gdyż wszystkim udzieliła się atmosfera piłkarskiego święta.

Sam mecz dostarczył sporo emocji, choć zabrakło najważniejszego, czyli bramek. Bliżej powodzenia w I połowie byli gospodarze, którzy mieli trzy klarowne okazje. W sytuacjach sam na sam z golkiperem nie popisali się jednak Rafał Samborski i Marek Suchocki. GKS w tej części przeważał, ale role odwróciły się po przerwie.

Teraz to Start atakował, a dwa razy Wojciecha Stasiowskiego sprawdził Zbigniew Pabiniak, a raz z rzutu wolnego Tomasz Kozan. Wreszcie w 90. min Pabiniak miał piłkę meczową. Weteran opolskich boisk znalazł się wówczas sam na sam z bramkarzem miejscowych, który zdołał jednak "przenieść" piłkę nad poprzeczką.
Tym samym w piętnastej potyczce obu drużyn padł piąty remis (jesienią także było 0-0). W pozostałych meczach Start wygrał tylko dwa razy, a GKS aż osiem. Ekipa z Namysłowa na wygraną z lokalnym rywalem czeka już ponad 2000 dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska