Jajka mogą wkrótce zdrożeć nawet o 30 procent

Jolanta Jasińska-Mrukot [email protected]
W starych klatkach na jedną kurę przypada około 500 centymetrów kwadratowych. Wydaje się, że to dużo, ale w rzeczywistościto prostokącik o wymiarach 20 na 25 cm!
W starych klatkach na jedną kurę przypada około 500 centymetrów kwadratowych. Wydaje się, że to dużo, ale w rzeczywistościto prostokącik o wymiarach 20 na 25 cm!
To efekt kosztownego dostosowania klatek dla kur do unijnych norm. Część polskich hodowców nie spełniło wymogów, wielu z nich zlikwiduje fermy, a wraz z nimi miliony niosek.

Od 1 stycznia br. kury w przemysłowych fermach muszą mieć klatki zgodne z unijnymi normami - większe, wygodniejsze i stwarzające nioskom choć namiastkę warunków, których te ptaki potrzebują, żyjąc na wolności. Jednak nie ma nic za darmo.

Zobacz: Jajka można jeść do dwóch dni od daty "najlepszej do spożycia"

- Przystosowanie klatek do unijnych norm w średniej wielkości fermie dla 20 tysięcy kur to koszt prawie milion złotych - mówi Jarosław Mormul z Wojewódzkiego Związku Hodowców Drobiu w Opolu. - Trudno więc obiecywać, że jajka nie podrożeją.

Ta zapowiedź nie podoba się konsumentom.

- Drogie mięso, drogie ryby, jeszcze droższe sery, więc trudno związać koniec z końcem - narzeka Maria Książak z Opola. - Jajkami można było się ratować, bo tanie. No i lekarze nie są już przeciwni jedzeniu jaj, jak w przeszłości. Jeśli podrożeją, to w wielu domach upieczenie ciasta stanie się luksusem.

Eksperci szacują, że podwyżka rzędu 15-20 procent jest pewna i to już w najbliższych tygodniach. Klienci muszą się przygotować, że 60 gr za jajko to będzie dolna granica normy. Górna przed Wielkanocą może siegnąć nawet złotówki.

Zobacz: Opolszczyzna. Jaja w hipermarketach niedoważone!

- U nas na razie ceny jaj są stabilne, ale w niektórych sklepach podrożały już o kilkanaście groszy - mówi Zdzisława Dalecka, szefowa Delikatesów przy ul. Krakowskiej w Opolu. - A wiadomo, że jak wzrośnie cena jaj, to makaronów i ciast również.

Producenci makaronu przewidują, że w związku z drożejącymi jajkami podniosą ceny o 5-6 procent.

Opolscy cukiernicy chcą tego uniknąć, gdyż już teraz ceny ich wyrobów są na granicy możliwości konsumentów. - Nie chcę, żeby ktoś się zastanawiał, czy stać go na kupno drożdżówki - tłumaczy Irena Malik-Piekorz, opolski cukiernik. - Na razie obserwuję rynek, ale cen nie będę podnosiła. A jeśli już, to zrobię to ostatnia.

Ale nawet gdyby właściciele ferm kosztów wymiany klatek nie przerzucili na klientów, to jajka i tak zdrożeją. Bo będzie ich dużo mniej. Dlaczego? Polscy drobiarze bali się zainwestować w nowe klatki, wielu nie zrobiło tego do dzisiaj. Pod koniec 2011 r. co czwarta z blisko 16 milionów kur w polskich fermach niosła jaja w klatce nie spełniajacej wymogów Brukseli.

- Koszty inwestycji w klatki mogą nas dobić, przecież ludzie nie kupią więcej jaj niż dotąd - wyjaśnia Piotr Kobienia. - Sam więc się zastanawiam, czy inwestować w to wyposażenie. Bo kiedy nasze jaja podrożeją, to zaleją nas tańsze z importu i nikt naszych jajek nie kupi.

Od 1 stycznia br. jaj zniesionych przez kury trzymane w małych, ciasnych klatkach nie można sprzedawać w sklepach na terenie UE, więc wielu drobiarzy, którzy dotąd nie wymienili klatek, zlikwiduje fermy. Ministerstwo Rolnictwa szacuje, że w efekcie na polski rynek może trafić o 3,8 mln jaj mniej.

A jeśli będzie ich mniej, to podrożeją. Już w listopadzie minister rolnictwa oceniał, że co najmniej o 30 proc. Minister chciał dla polskich ferm wytargować w Brukseli dodatkowy czas na wymianę klatek, ale się nie udało. W końcu mieliśmy na to wiele lat...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska