Dziewczynka zjadła trujące grzyby prawdopodobnie w poniedziałek. We wtorek trafiła do szpitala w Oleśnie. W środę przetransportowano ją do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
- Dziewczynka jest w krytycznym stanie, została zakwalifikowana do przeszczepu wątroby - informuje Joanna Komolka, rzecznik prasowy Centrum Zdrowia Dziecka.
To, że mała Angelika zatruła się muchomorem, odkryto niemalże przypadkiem.
Do szpitala powiatowego w Oleśnie przywiozła ją babcia. Było to we wtorek po południu, o godz. 17.30.
Dziewczynka od nocy źle się czuła, miała biegunkę, wymiotowała. Objawy wskazywały na dość powszechny u dzieci nieżyt żołądkowo-jelitowy. 4-latka była odwodniona i osłabiona, dlatego podano jej kroplówkę.
Po uzupełnieniu elektrolitów i wyrównaniu kwasowości krwi dziecko poczuło się nawet lepiej.
Dopiero po kilku godzinach pielęgniarki zauważyły, że babcia dziewczynki również ma biegunkę. Wypytywana powiedziała w końcu, że cała rodzina jadła w poniedziałek grzyby.
- Natychmiast zrobiliśmy u dziecka płukanie żołądka, a treść wysłaliśmy na konsultację do Instytutu Toksykologii w Sosnowcu - informuje lekarz Wojciech Gołda, ordynator oddziału dziecięcego w Oleśnie.
Co dziwne, badanie wykazało w żołądku dziecka tylko zarodniki maślaka, a nie grzybów trujących. Stan dziewczynki zaczął się jednak w środę pogarszać.
- Babcia powiedziała, że jedli kanie, a przecież ten gatunek grzyba łatwo pomylić z muchomorem sromotnikowym - dodaje Wojciech Gołda.
W środę rano mała Angelika została przetransportowana do Centrum Zdrowia Dziecka.
Badania potwierdziły: dziecko zatruło się muchomoerm sromotnikowym.
Sytuację komplikuje fakt, że nie można przeprowadzić tzw. transplantacji rodzinnej.
Więcej o tej sprawie w sobotę (21 września) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?