Jak Opole walczyło o inwestycję Polarisa

Artur Janowski
Niebagatelną rolę odegrały także gwarancje, że wszystko, co Amerykanie zaplanują, zrealizują w założonych terminach, gdyż nie będą mieć problemów z zezwoleniami.
Niebagatelną rolę odegrały także gwarancje, że wszystko, co Amerykanie zaplanują, zrealizują w założonych terminach, gdyż nie będą mieć problemów z zezwoleniami. scx.hu
Aby Amerykanie zdecydowali się na budowę fabryki w Opolu, trzeba było pół roku pracy i wielu niestandardowych rozwiązań.

Gdy pod koniec marca br. amerykański koncern Polaris oficjalnie poinformował, że zdecydował się na budowę w Opolu montowni pojazdów (m.in. quadów), wiele osób odetchnęło z ulgą.

- W ciągu roku mamy setki spotkań, ale akurat ten inwestor jest dla nas wyjątkowy ważny - przyznaje Arkadiusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Opola ds. inwestycji. - Amerykanie byli jednym z tych inwestorów, którzy nie tylko są wymagający, ale mają własne, ściśle określone procedury postępowania. Co więcej, wiele razy przekonywaliśmy się, że byliśmy skrupulatnie sprawdzani przez zewnętrzne firmy, które badały, czy rzeczywiście to, co mówimy, jest realne. 

Przedstawiciele Polarisa pojawili się w Opolu wczesną jesienią ub.r. Opole było jednym z kilku miejsc, jakie brali pod uwagę w Polsce. Zastanawiali się też nad inwestycją na Słowacji i w Czechach.

Nad ofertą dla Amerykanów pracowali nie tylko urzędnicy ratusza. Swoją robotę wykonało Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera.

Niebagatelną rolę odegrały także gwarancje, że wszystko, co Amerykanie zaplanują, zrealizują w założonych terminach, gdyż nie będą mieć problemów z zezwoleniami.

- Mimo tego i tak chcieli sami sprawdzić na przyklad, jak szybko uda się uzyskać decyzję środowiskową dla fabryki przy ulicy Wspólnej i czy przypadkiem nie zablokują ich ekolodzy - opowiada jeden z  urzędników. - Dlatego jeszcze przed zakończeniem formalności ze strefą ekonomicznej, wystąpili o decyzję w urzędzie miasta. Dostali ją wyjątkowo szybko.

Aby przekonać inwestorów do Opola, władze miasta zorganizowały zimą... przejazd czterokołowców. Amerykanie byli mile zaskoczeni nie tylko pojazdami, ale także tym, że miasto ma miejsce, gdzie będą mogli testować quady.

- Zaoferowaliśmy klasę anglojęzyczną dla dzieci pracowników firmy, a współpracę obiecuje Politechnika Opolska, która ma znakomite zaplecze dla badań i szkoleń - opowiada Arkadiusz Wiśniewski. -  Plusem było też to, że koszty pracy mamy konkurencyjne w porównaniu z Górnym czy Dolnym Śląskiem. Zadeklarowaliśmy również, że poprawimy stan drogi w pobliżu działki. Myślę, że wszystko to, a także wiele innych czynników zdecydowało, że to u nas Polaris zainwestuje.

Zezwolenie wydane przez strefę zakłada, że Amerykanie do września 2020 r. zainwestują 95,7 mln zł. Z kolei do końca 2017 r. zatrudnienie wyniesie 350 osób, a wówczas fabryka może produkować 250 tys. pojazdów rocznie.

Mimo to na razie nikt w ratuszu nie otworzył jeszcze przysłowiowego szampana. Urzędnicy wciąż pracują nad przygotowaniem inwestycji. Ich misja się skończy, gdy zakład ruszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska