Prezydent Andrzej Duda mógł niechciane referendum odwołać. Wolał jednak zagrać pytaniami korzystnymi dla PiS. Chciał pokazać złą wolę Platformy, która „nie słucha głosu sześciu milionów obywateli”. Referendum dość szybko stało się frontem na wojnie PO – PiS. Zwykli ludzie się w tym pogubili, myliły im się pytania. Tymczasem duże partie nie prowadziły akcji promujących referendum. Coś starał się robić Kukiz, od którego dyskusja o JOW-ach się zaczęła. Ale i on miał przed referendum większe zmartwienie - dopięcie list do Sejmu.
Tak oto politycy dla doraźnych celów popsuli święto demokracji. Roztrwonili górę publicznych pieniędzy, ale przede wszystkim wiarę obywateli w sens demokracji bezpośredniej. Co szczególnie oburza w kraju, w którym zawstydzająco mało obywateli angażuje się publicznie i głosuje w jakichkolwiek wyborach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?