Jak się czuje bezrobotny? Rozmowa z psychologiem

Redakcja
Sławomir Mielnik
Rozmowa z dr. Tomaszem Grzybem, psychologiem społecznym, adiunktem w Katedrze Psychologii Społecznej Wydziału Zamiejscowego SWPS we Wrocławiu.

- Kiedy mówimy o długotrwałym bezrobociu?
- Negatywne mechanizmy tego zjawiska pojawiają się już po roku, a potem z każdym miesiącem jest coraz trudniej.

- Jak taka sytuacja wpływa na psychikę człowieka?
- Wachlarz konsekwencji jest szeroki. W pierwszej kolejności pojawia się ucieczka w niszę społeczną. To zrozumiałe, bezrobotni nie są bowiem w stanie ponosić kosztów towarzyskich, nie stać ich na wyjście do lokalu, czy robienie prezentów. Stopniowo są spychani na margines. Z czasem zaczynają przyjmować postawę roszczeniową.

- Z czego to wynika?
- Moim zdaniem pomoc państwa nie zawsze jest właściwie skierowana i bezrobotni dostają rybę zamiast wędki. Stopniowo w tych ludziach rodzi się poczucie, że im się po prostu należy. W końcu przestają szukać pracy i wręcz domagają się pomocy. Na takim etapie szansa na zatrudnienie jest nikła i pojawia się kolejny mechanizm - wymuszonej bezradności. Długotrwale bezrobotni jakby przestają dostrzegać konsekwencje swoich działań, a właściwie ich braku.

- Ale wielu z nich nie siedzi bezczynnie i chodzi np. na szkolenia.
- To prawda, takich szkoleń i kursów sporo się ostatnio pojawiło, ale znaczna część bezrobotnych ze szkoleń zrobiła sobie sposób na życie. Robią kurs po kursie, ale celu niestety nie widzą.

- Nawet długotrwale bezrobotni znajdują z czasem pracę. Czy powrót do "rzeczywistości" jest dla nich trudny?
- Tak, bo ta wymarzona praca niesie za sobą obowiązki, od których bezrobotny już się odzwyczaił. Jak się ma etat, to nie można się wylegiwać do godz. 10, nie wolno się spóźniać, jednym słowem trzeba sobie narzucić wewnętrzną dyscyplinę. Niektórym trudno się do tego przyzwyczaić i nie potrafią się dostosować. Pojawiają się konflikty, lecz gdy dostają wypowiedzenie, swojej winy nie widzą.

- To jak bezrobotnym pomóc w takim powrocie?
- Przyglądałem się kiedyś, jak terapeuci pracują z długotrwale bezrobotnymi w Niemczech. Ci ludzie najpierw przychodzili do ośrodka pracy dla bezrobotnych, gdzie byli wdrażani do normalnego rytmu dnia, czyli musieli się stawiać na konkretną godzinę i przygotowywać do zajęć. Początki były bardzo trudne i trochę potrwało, zanim pojawiły się efekty.

- Wspomniał pan o terapeutach. Czy w czasie długotrwałego bezrobocia wskazany jest kontakt z psychologiem czy terapeutą?
- Niekoniecznie, psycholog będzie pomocny, gdy pojawi się depresja, ale największe wsparcie w takiej sytuacji dają bezrobotnym spotkania z byłymi bezrobotnymi. Takie warsztaty w obecności trenera mają sens, bo są dowodem na to, że swoje życie można zmienić.

- Brak pracy wpływa negatywnie na relacje rodzinne i problemy ma nie tylko bezrobotny, ale cała rodzina.
- Fakt, tym bardziej że utrzymanie domu spada na barki jednej osoby, a to rodzi frustracje. Przestrzegam jednak przed awanturami i wyzywaniem bezrobotnego partnera od darmozjadów. On potrzebuje wsparcia, ale też jasnych reguł. Choć nie zarabia, powinien się czuć współodpowiedzialny za rodzinę. Jeśli jeden z partnerów chodzi do pracy, to drugi powinien przejąć obowiązki domowe. To zdrowy układ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska