Podkreślał, że już wcześniej chętnie brał udział także w działaniach awangardowych scenicznych i muzycznych.
- Dziś zaczyna się we mnie budzić niepokój, a raczej niejasność - czy w teatrze, w przestrzeni, którą dziś organizują najmłodsi, jestem u siebie. Pytanie, na które próbujemy dziś na tym spotkaniu odpowiedzieć - "Czy teatr musi nadążać" - stało się natrętne.
Peszek podkreślał przy tym, że nie ucieka wcale od kontaktu z młodymi ludźmi, bo to oni, a nie telewizja, gazety i internet - czyli media, z których świadomie rezygnuje - dostarczają mu głębszego obrazu tego, w czym żyje.
Publiczność pytała aktora o to, co ją samą w teatrze niepokoi - o formalne udziwnienia, które często zastępują dobry tekst literacki, o słabość krytyki i o kondycję aktorów coraz częściej zrywających spektakle z powodu braku zrozumienia z reżyserami.
- Teatr jest spotkaniem - mówił Jan Peszek. - Jeśli między ludźmi nie następuje emocjonalna reakcja, spektakl nie ma sensu. Młodzi zajmują się dekonstrukcją w teatrze i wokół teatru. Ale co dają w zamian? Mam przekonanie, że teatr zaczął pożerać się od ogona, że zamknął się w sobie i zajmuje samym sobą. I to niepokoi.
Wkrótce Jan Peszek w krakowskim teatrze Łaźnia Nowa zagra kardynała Altomirano w "Klubie Miłośników Filmu Misja". Spotkanie przygotowały: Opolska Kawiarnia Naukowa oraz Koło Naukowe Teatrologów UO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?