Janusz A. Majcherek: - Nuda ze wskazaniem na Komorowskiego

fot. Witold Chojnacki
Prof. Janusz A. Majcherek, filozof i socjolog kultury, Instytut Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Prof. Janusz A. Majcherek, filozof i socjolog kultury, Instytut Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. fot. Witold Chojnacki
- Platformie udało się zająć swoimi Kandydatami uwagę całej Polski - mówi prof. Janusz A. Majcherek, filozof i socjolog kultury, Instytut Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Zgodzi się pan z opozycją, że niedzielna debata Komorowski - Sikorski była nudna?
- Tylko wtedy, jeśli ktoś oczekiwał ostrej dyskusji prowadzonej z przeciwstawnych pozycji. Tego nie było, za to obaj pokazali, że są merytorycznie przygotowani i mają doświadczenie w służbie państwowej. W tej debacie chodziło o to, który z kandydatów zrobi lepsze wrażenie, prezentując podobną wizję.

- I kto wypadł lepiej?
- Bronisław Komorowski. Od prezydenta wyborcy wymagają pewnego dostojeństwa, nawet majestatu. Sikorski sobie z tego trochę pokpiwa, a Komorowski rozumie, że to premier, a nie prezydent jest człowiekiem do czarnej roboty.

- Słuchając obu polityków, miało się wrażenie, że wysyłają Donaldowi Tuskowi sygnał: Nie bój się, ktokolwiek z nas będzie prezydentem, nie będziemy się stawiać.
- Komorowski i Sikorski wiedzą świetnie, że Polacy mają serdecznie dosyć konfliktów na linii prezydent - premier. Demonstrowali więc swoją zgodę z Donaldem Tuskiem. Trudno się temu dziwić, skoro premier jest równocześnie ich partyjnym zwierzchnikiem. Żaden z nich nie zostanie prezydentem po to, by z nim walczyć. Nie jest zresztą tajemnicą, że PO zamierza tak wyprofilować model prezydentury, by możliwie ograniczyć prezydenckie uprawnienia. A w debacie padło jednak wiele istotnych wypowiedzi. Choćby w sprawie finansowania obronności czy in vitro.

- Deklaracją, iż państwo powinno refundować in vitro tylko parom rokującym urodzenie zdrowych dzieci i ich dobre wychowanie, Komorowski wprawił w osłupienie nawet liderów PO.
- To był lapsus i marszałek Sejmu wkrótce po debacie zaczął się z tej opinii wycofywać.

- Więc nadal mam wątpliwości, jaki sens miała debata dwóch polityków Platformy, w dodatku prowadzona przez dwoje posłów tej partii. Może trzeba ją było - konsekwentnie - transmitować tylko do mieszkań sympatyków PO?
- Zgoda. Dyskusję powinni prowadzić dziennikarze, i to najlepiej niezbyt kandydatom przychylni, żeby ich mocniej dociskać. Ale i tak debata miała sens. Jest częścią prawyborów, a te święcą triumfy. PO udało się zaabsorbować swoimi kandydatami opinię publiczną, pokazywać ich stale w całej Polsce. Opozycja może tylko zaciskać pięści ze złości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska