Jesienny deszcz wypił cukier z buraków, pomógł oziminom. Kondycja upraw

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Pogoda sprzyja oziminom. Wschody najczęściej były dobre, zboża szybko rosną, rzepak także. Jesień to również czas zbiorów i tu już jest mniej powodów do radości.

- Wschody zbóż ozimych i rzepaku są bardzo dobre - mówi Andrzej Ortyn, rolnik ze Świeciechowa (pow. kraśnicki, woj. lubelskie). W jego rodzinnym gospodarstwie zboża zajmują ok. 60 ha, rzepak ozimy 25 ha.

Rzepak ozimy ma się dobrze

Prof. dr hab. Marek Mrówczyński, dyr. Instytutu Ochrony Roślin - PIB w Poznaniu: - Wschody zasiewów rzepaku ozimego, dzięki opadom deszczu były bardzo dobre i rośliny szybko przeszły do rozwoju liści. W tej fazie wegetacyjnej najbardziej zagrażają pchełki ziemne oraz tantniś krzyżowiaczek i mszyce. Szkodniki te są skutecznie zwalczane przez stosowanie zapraw nasiennych. Dzięki czasowemu zezwoleniu, czyli „derogacji” którą podpisał MRiRW, plantatorzy rzepaku mogli wysiewać nasiona zaprawione w 12 firmach, które miały certyfikat UE jakości zaprawiania ESTA. Gwarantuje on dobre pokrycie nasion zaprawą oraz zapobiega pyleniu podczas wysiewu. Również nasiona zaprawione wg systemu ESTA lepiej wschodzą oraz dobrze zwalczają szkodniki i choroby.

Profesor dodaje, że dobre warunki do jesiennego wzrostu roślin rzepaku spowodowały, że rośliny nadmiernie wyrosły i dlatego istniała potrzeba skracania roślin w połączeniu z ochroną przed szkodnikami i chorobami.

- Pogoda sprzyjała, więc rzepak ozimy tak szybko rósł, że musieliśmy go skracać - przyznaje Andrzej Ortyn.

Prof. Mrówczyński zauważa, że jesienią na plantacjach rzepaku pojawił się nowy szkodnik - skoczek kukurydziany, który z dojrzewających upraw kukurydzy przelatywał na rzepak: - Szkodnik ten przenosi w okresie jesiennej wegetacji fitoplazmy, które w okresie kwitnienia powodują deformację kwiatostanów rzepaku oraz brak łuszczyn.

Dodaje, że duże upały panujące po siewie rzepaku sprzyjały nalotowi mączlików warzywnych i szklarniowych, które są typowymi szkodnikami ciepłolubnymi i najlepiej rozwijają się w szklarniach: - Wszystkie wymienione warunki oraz szkodniki , jak również nadmierny wzrost roślin w okresie jesiennej wegetacji, mogą wpłynąć ujemnie na zimowanie rzepaku, nawet podczas średniej zimy.

Dobre warunki także dla szkodników

Profesor Mrówczyński uważa, że wschody nowych zasiewów zbóż ozimych były w 2019 r. bardzo dobre, czemu sprzyjały opady deszczu oraz wysoka temperatura powietrza: - Takie warunki agroklimatyczne były również korzystne dla rozwoju szkodników, które są organizmami zmiennocieplnymi i do swojego rozwoju potrzebują odpowiedniej sumy temperatur efektywnych. Wpłynęło to głównie na naloty mszyc zbożowych, które ze zbieranych roślin kukurydzy przelatywały na nowe wschody zbóż ozimych. W tym roku prawie wszystkie plantacje zbóż są zasiedlone przez mszyce zbożowe, co może wpływać na późniejsze porażenie roślin przez choroby wirusowe. Najlepszym sposobem ochrony zbóż przed mszycami w okresie jesiennej wegetacji zbóż jest zaprawianie materiału siewnego zaprawą insektycydowo-fungicydową. Od 19 grudnia 2018 r. w całej UE nie można stosować zapraw nasiennych, które zawierają neonikotynoidy, ale MRiRW może wydać czasowe zezwolenie, czyli derogację, na wniosek organizacji rolniczych, np. Krajowego Zrzeszenia Producentów Roślin Zbożowych. Brak zapraw nasiennych spowodował, że chemizacja środowiska wzrosła, gdyż istniała potrzeba przeprowadzenia około 2 zabiegów opryskiwania roślin po wschodach, co również podnosi koszty produkcji.

To Cię może też zainteresować

Zdaniem prof. Mrówczyńskiego jesienią na wielu plantacjach zbóż wystąpiła ploniarka zbożówka, której larwy uszkadzają stożek wzrostu rośliny i pierwsze liście: - Najlepszą metodą zwalczania ploniarki zbożówki jest zaprawianie materiału siewnego.

Dodał, że jesienią 2019 r. po kilku latach powrócił na plantacje łokaś garbatek, który uszkadza i całkowicie może zniszczyć rośliny także podczas ciepłych zim, gdyż wówczas nie zaprzestaje żerowania. Również zaprawy nasienne ograniczają tego szkodnika, ale muszą posiadać stosowne zezwolenia.

Prof. Mrówczyński zauważa, że duża presja mszyc oraz innych szkodników wpływa ujemnie na jesienny rozwój roślin przed zimą, co może obniżyć stopień zimowania zbóż, nawet podczas słabych zim.

Na Warmii i Mazurach chorób jest mało

- Pszenica ozima wysiana w okresie optymalnym jest w początkowej fazie krzewienia, natomiast wysiana później jest w fazie 1-2 liści - tak 30 października stan upraw ocenił prof. dr hab. Tomasz Kurowski, kier. Katedry Entomologii, Fitopatologii i Diagnostyki Molekularnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie: - Na terenie Warmii i Mazur chorób jest mało. Początkowo było niewiele septoriozy liści, ale się nie rozwinęła i zaschła. Mączniak prawdziwy występuje w małym nasileniu. Pogoda sprzyja rozwojowi roślin, więc jak do tej pory wszystko wskazuje na to, że pszenica będzie dobrze przygotowana do zimy.

Prof. Kurowski dodał: - Rzepak wysiany wcześnie ma 7-8 liści i po dwukrotnym skróceniu wygląda bardzo dobrze. Wysiany o ok. 10 dni później, bo w tym czasie padały deszcze, jest słabiej rozwinięty i ma 5-6 liści. Początkowo było sporo mączniaka rzekomego i suchej zgnilizny, ale obecnie, po zabiegach chorób nie widać. Problemem są szkodniki - pchełki, rolnice i tantniś krzyżowiaczek. Szczególnie ten ostatni występował stosunkowo długo na roślinach rzepaku.

Rok należy do stonki kukurydzianej

Jesień to także czas zbiorów, np. kukurydzy. Jaki to był rok dla tej uprawy? Dr hab. inż. Paweł K. Bereś, prof. nadzw. Instytutu Ochrony Roślin - PIB (Terenowa Stacja Doświadczalna w Rzeszowie):

- Wiosna była stosunkowo chłodna, zatem kiełkowanie i wzrost roślin były nieco ograniczone. Wykorzystała to ploniarka zbożówka, która lokalnie uszkadzała nawet nieco ponad 60 proc. roślin. Na szczęście nadejście ocieplenia spowodowało, że nie było zbyt wielu roślin silnie uszkodzonych przez tego szkodnika, a jedynie pojawiały się drobne przejaśnienia na liściach z lekkimi ich deformacjami. Tam gdzie ploniarka licznie się pojawiła a na polu (głównie w monokulturach) było sporo zarodników głowni guzowatej, tam ta choroba wiosną się pojawiła. Szczególnie jednak silny pojaw głowni odnotowano na plantacjach uszkodzonych przez grad i suszę. Lokalnie nawet 100 proc. roślin miało narośla głowni. Na niewielką skalę wystąpiła głownia pyląca kukurydzy.

To Cię może też zainteresować

Zdaniem prof. Beresia choroby liści kukurydzy nie były w 2019 roku dużym problemem z uwagi na pogodę: - Ich większą liczebność stwierdzano tylko na lokalnych plantacjach. Najpowszechniej występowała drobna plamistość liści - lokalnie opanowywała ponad 80 proc. roślin. W mniejszym nasileniu pojawiła się rdza kukurydzy oraz żółta plamistość liści. Sam procent roślin opanowanych przez choroby nie jest wyznacznikiem ich szkodliwości - liczy się bowiem ile powierzchni blaszki liściowej patogen uszkodził w okresie pełni wegetacji.

Dodał, że na podstawie obserwacji IOR stwierdzano zwykle uszkodzenie do 20-30, czasem tylko 40 proc. powierzchni blaszek największych liści (okołokolbowych): - Sporadycznie tylko na plantacjach, na których licznie pojawiły się wciornastki i przędziorek chmielowiec (mszyc było bowiem niewiele w okresie wiosny i lata) obserwowano opanowanie powyżej 60 proc. powierzchni liści przez drobną plamistość i rdzę kukurydzy.

To Cię może też zainteresować

Prof. Bereś ocenia: - Rok 2019 to bez wątpienia rok stonki kukurydzianej. Na południu Polski na wielu plantacjach pobito rekordy w liczebności gatunku, ale zauważono znaczący wzrost sygnałów o wyleganiu roślin wskutek uszkodzenia korzeni przez larwy tego gatunku. Stonka staje się coraz większym wyzwaniem. Bez problemu już widać także skutki żerowania chrząszczy na kolbach i liściach, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia. Do rosnącej liczebności i szkodliwości stonki należy także dodać omacnicę prosowiankę. Choć jej liczebność z powodu suszy w regionach środkowych się obniżyła, to tam, gdzie kukurydza była w lepszej formie, w tym ją nawadniano, to lokalnie uszkodziła nawet powyżej 80 proc. roślin. Tam, gdzie rośliny silniej uszkodziła susza, grad, ale także choćby omacnica prosowianka, urazek kukurydziany czy stonka kukurydziana, tam obserwowano w okresie jesieni wzrost zagrożenia ze strony pojawu fuzariozy kolb. Jej rozwój zaczął się z chwilą wzrostu wilgotności pod koniec lata. Na niektórych polach wzrosło także zagrożenie ze strony fuzariozy łodyg - skutkiem było przewracanie się roślin od września, co niekiedy mylono z pojawem szkodników.

Pod koniec października prof. Bereś dodał: - Na ten moment nie ma sygnałów o rosnącym problemie mikotoksyn w ziarnie kukurydzy, a jeżeli są to zapewne dotyczące lokalnych gospodarstw.

Niższe plony buraków cukrowych

Trwa także kampania cukrownicza. Krzysztof Nykiel, prezes Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego: - Tegoroczna kampania cukrownicza jest dla plantatorów bardzo trudna. Panująca susza sprawiła, że plony buraków w całym kraju są zdecydowanie niższe niż w latach poprzednich. Jedynym wyjątkiem jest cukrownia Malbork, gdzie plony przekraczają 70 ton. Niska jest również polaryzacja, na którą zły wpływ miały wrześniowe deszcze, które sprawiły że buraki zaczęły szybko przybierać na masie kosztem zawartości cukru.

Prezes dodaje, że przychody plantatorów będą niskie i jego obawy budzi chęć uprawy buraków w latach następnych: - Niskie ceny skupu nie pokrywają kosztów produkcji. Jedynym przychodem dla plantatorów może się okazać płatność cukrowa, której utrzymania po roku 2020 jest gwarantem uprawy buraków cukrowych.

______________________________
Agro Pomorska odc. 81

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jesienny deszcz wypił cukier z buraków, pomógł oziminom. Kondycja upraw - Gazeta Pomorska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska