- Odkryliśmy tę postać przy okazji przygotowań do konferencji o historii pożarnictwa - mówi Rudolf Hyla, prezes OSP w Szemrowicach, gdzie od lat organizowane są zawody sikawek konnych.
Okazało się, że ten Ślązak, żyjący na przełomie XIX i XX wieku, stworzył podstawy dzisiejszych ochotniczych straży pożarnych. I to, w jaki sposób one dziś funkcjonują, jest jego zasługą.
Hyla zna biografię Hellmanna na pamięć, wciąż zbiera o nim materiały.
- Czy wiecie, komu zawdzięczamy między innymi ubezpieczenia przeciwpożarowe? - pyta prezes. - Hellmannowi właśnie.
W uznaniu zasług powierzono mu przewodnictwo w Śląskim Prowincjonalnym Zawiązku Straży Pożarnych. I jeszcze za jego życia bito medale Hellmanna, wręczane najbardziej zasłużonym strażakom na Śląsku. Tę tradycję szemrowiccy druhowie chcą wskrzesić.
Zaprzyjaźniony pracownik Centralnego Muzeum Pożarnictwa w niemieckim Feldzie przysłał im zdjęcia medalu, po to, by mogli go odtworzyć.
- Chcemy, by ten medal tak jak za czasów Hellmanna był odznaczeniem ponadregionalnym, obejmującym trzy województwa: śląskie, opolskie i dolnośląskie, czyli dawny Śląsk - mówi Joachim Wloczyk, sołtys Szemrowic. - Aby tak się stało, musimy mieć zgodę wojewódzkich zarządów OSP. Pracujemy nad tym.
Jako że medal jest pomysłem strażaków z Szemrowic, jest oczywiste, że będą mieli oni swojego przedstawiciela w kapitule przyznającej odznaczenie.
Jaki związek ma Johannes Hellmann z Szemrowicami?
- Żaden - mówi Hyla. - Był on burmistrzem Gliwic, potem mieszkał w Nysie, gdzie został pochowany. Niewielu nysan o nim wie, ba, nawet niewielu strażaków o nim słyszało. A tak być nie powinno. I my mamy zamiar to zmienić.
Już zrobili pierwszy krok. Na początku czerwca odsłonili tablicę upamiętniającą ojca śląskiego pożarnictwa. Wisi na ścianie remizy.