Juvenia Głuchołazy i AZS Opole. Mogą być z siebie zadowoleni

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Tyłem atakujący AZS-u Politechniki Opole Piotr Hernik, a w bloku dwaj zawodnicy z Głuchołaz: Grzegorz Pajda (z lewej) i grający trener Arkadiusz Olejniczak. Wszyscy z czystym sumieniem, tak jak ich koledzy z zespołu mogą uznać miniony sezon za udany.
Tyłem atakujący AZS-u Politechniki Opole Piotr Hernik, a w bloku dwaj zawodnicy z Głuchołaz: Grzegorz Pajda (z lewej) i grający trener Arkadiusz Olejniczak. Wszyscy z czystym sumieniem, tak jak ich koledzy z zespołu mogą uznać miniony sezon za udany. Oliwer Kubus
Juvenia Głuchołazy i AZS Opole pewnie utrzymały się w II lidze mężczyzn, a taki miały cel przed startem sezonu. Juvenia grała nawet o awans.

O tym jak duży postęp zrobił zespół z Głuchołaz prowadzony przez grającego trenera Arkadiusza Olejniczaka niech świadczy fakt, że rok temu Juvenia to był najsłabszy zespół fazy zasadniczej, a utrzymał się po wygranej rywalizacji w I rundzie play out z Victorią Wałbrzych.

Teraz zajął 3. miejsce w fazie zasadniczej za dwoma zdecydowanie najlepszymi zespołami z Tychów i Milicza.

To zadecydowało, że grał nawet o awans do I ligi. To stwierdzenie nieco na wyrost, bo w pierwszej rundzie play off przegrał trzy mecze z ekipą z Milicza nie zdobywając nawet seta. Na pewno jednak głuchołazianie zasłużyli na duże słowa pochwały.

- Wszyscy w klubie jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co chłopcy dzięki swojej ciężkiej pracy i determinacji wywalczyli - mówi menadżer naszego zespołu Krzysztofa Wojnarowski. - Przede wszystkim nie chcieliśmy, żeby powtórzyła się “nerwówka" z poprzedniego sezonu, kiedy to długo drżeliśmy o utrzymanie.

Teraz praktycznie w połowie sezonu byliśmy go pewni. Udało się nawet zająć trzecie miejsce, co było dla nas wszystkich dużą niespodzianką. Zdarzały się oczywiście też słabsze mecze, ale na pewno chłopakom nie można odmówić ambicji.

W każdym meczu walczyli z całych sił i kibice to doceniają nawet jak są porażki. Niech świadczy o tym pełna hala widzów na naszych meczach. Na nich bowiem emocji w zasadzie nigdy nie brakuje.

Niewiele, bo zaledwie punktu zabrakło natomiast AZS-owi Politechnice Opole do tego, by już po fazie zasadniczej być w czołowej ósemce co oznaczało automatycznie utrzymanie.

Akademicy zajęli 9. miejsce odnosząc w 22 meczach 10 zwycięstw. Środek tabeli był jednak mocno spłaszczony (opolanie mieli tylko o cztery punkty mniej niż 5. w tabeli Victoria Wałbrzych) i dlatego podopieczni trenera Zbigniewa Rektora zajęli 9. lokatę i musieli grać w fazie play out. W niej pokonali jednak (3-1 w walce do trzech zwycięstw) w I rundzie Norwid Częstochowa oparty na zawodnikach z ekipy mistrza Polski juniorów i tym samym zakończyli sezon.

- Nie był on dla nas łatwy - zaznacza trener Rektor. - Głównie dlatego, że mieliśmy wąską kadrę zespołu. Wszystkich chłopaków mogę jednak pochwalić, bo w trudnych warunkach pokazywali sportowy charakter. W wielu meczach dodatkowo prezentowali się naprawdę dobrze na parkiecie. Miejsce mamy to samo, co rok temu, ale na pewno było widać postęp w grze drużyny i z osobna każdego z zawodników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska