Już za rok matura!

Redakcja
Wczoraj o godzinie 9.00 rozpoczął się egzamin dojrzałości. Jeden z maturzystów tak się zdenerwował, że przyszedł na egzamin o sześć godzin za wcześnie.

Pod II LO w Opolu już od godziny 8.00 zbierali się maturzyści. Na dziedzińcu szkoły zainstalowała się też kapela "The Shoud" z Niemodlina. Zagrali oczywiście utwór "Już za rok matura".
- Nie życzymy zdającym, aby za rok znów przystąpili do matury, po prostu śpiewamy piosenkę "Czerwonych Gitar", która jest nieodłącznym elementem atmosfery maturalnej - tłumaczy lider kapeli, Piotr Sopel.
Sprawcą całego rockandrollowego zamieszania był zastępca dyrektora II LO, odpowiedzialny za sprawy wychowawcze Piotr Szafors:
- Zdawałem maturę w 1983 roku, o wiele raźniej szedłbym na mój egzamin, gdyby przygrywała mi kapela - mówi.
Jeszcze pół godziny przed maturą uczniowie II LO podrygiwali więc w rytm rock?n?rolla.
- Można się choć trochę odstresować - mówi Andrzej Osko z IV d. - Ubiegła noc to była moja pierwsza dobrze przespana nocka. Poprzednie zawalałem, bo się uczyłem, piłem też dużo kawy. Kułem tak dniami i nocami przez dwa tygodnie.
Wczoraj ulubionym napojem zdających egzamin nie była jednak kawa, ale red bull:
- Bo doda skrzydeł, a teraz tylko na to trzeba liczyć - śmieje się Tomasz Remian znad butelki napoju. Jest wyluzowany:
- Lepiej śmiać się, niż płakać. Nerwy w niczym nie pomogą. A poza tym uczyłem się długo i solidnie, bo aż cztery lata. No i jeszcze osiem w podstawówce - mówi.
Patryk Okrajn też nie wygląda na specjalnie zestresowanego:
- Co ma być, to będzie. Sporo się uczyłem, poza tym nie poszedłem do fryzjera, choć włosy mam już za długie - mówi Patryk. - Zadbałem o to, aby szczęście mi sprzyjało.
Maturzyści zapewniali nas, że mają na sobie kolorową bieliznę (co zapewnia pomyślność na egzaminie). Niemal każdy ściskał w dłoni słonia i inne mające przynieść szczęście przedmioty.
- Ja na przykład dostałam od siostrzyczki różaniec. Dodaje mi otuchy - mówi Bogusława Bojdunik z IV d pokazując opleciony wokół nadgarstka różaniec.
- Nasza wychowawczyni też zadbała o to, aby los nam sprzyjał - mówi Karolina Soszka z tej samej klasy co Bogusia. - Wszyscy dostaliśmy od niej po kamyczku szczęścia.
Nie brakowało też bukiecików konwalii:
- Jeśli pójdzie się na egzamin z podarowanymi konwaliami, to nie ma się czego bać - mówi Maja Ambros z IV i. I choć się uśmiecha, widać, że jest zdenerwowana. W końcu matura już za 15 minut.
Zestresowana jest też Iza Wolnica, która przyjechała na egzamin maturalny z Głuchołaz.
- Przywiózł mnie tato. W połowie drogi poprosiłam go, by zawrócił do domu, ale nie chciał mnie słuchać - mówi, ściskając nerwowo w ręku pluszową maskotkę - ni to osła, ni to hipopotama.
- Zawrócę, kochanie, do domu, ale po godzinie 14.00, gdy będziesz już po egzaminie - uspokaja Józef Wolnica.
Ewa Tabian kibicuje zaś siostrze, Ani:
- Przeżywałam z nią lekki stres. Siostra nie mogła spać. Wciąż powtarzała romantyzm - mówi Ewa.
Władysław Heczko odprowadził pod salę swoją dziewczynę:
- Dzięki temu, że się pilnie uczyła, ja też się czegoś dowiedziałem z literatury i języka angielskiego - mówi. - Kasia na pewno zda, wierzę w nią. Tym bardziej, że ma na szczeście aż dwa słonie.
Na przedmaturalnej giełdzie tematów powtarzały się: literatura romantyzmu, dwudziestolecia międzywojennego oraz...
- Coś o postawach społecznych na podstawie wybranych utworów - mówi Patryk Okrajn.
Tuż przed godziną 9.00 nie było już jednak czasu na powtórki, co niektórzy jedynie ostatni raz zaglądali do kieszonek, gdzie mieli pochowane pomoce dydaktyczne:
- Nie jest powiedziane, że będę ściągał, ale obecność ściągawki w mojej kieszeni dodaje mi otuchy - mówi jeden z maturzystów.
Pięć minut przed godziną 9.00 w II LO pojawiły się pogłoski, że w jednej sal, gdzie ma się odbyć matura, wymieniane są ławki, bo zauważono, że ktoś podkleił do nich ściągi:
- To nieprawda. Wymieniliśmy tylko jeden stolik, bo był w takim stanie, że mógł się rozsypać w trakcie pisania na nim egzaminu - mówi dyrektor liceum, Michał Paterak.
Tuż przed godziną 9.00 zaczęto odczytywać listy z nazwiskami maturzystów i wpuszczać ich do sal.
- Czy wszyscy mają wolę zdawania egzaminu? - zapytała maturzystów z klas IV a i IV g przewodnicząca jednej z komisji egzaminacyjnych, Maria Romanowska. Usłyszała wprawdzie odpowiedź twierdzącą, ale bez szczególnego entuzjazmu.
Gdy zaś zapewniła, że tematy maturalne "nie będą sprawiać kłopotów", rozległ się głośny śmiech. Następnie poprosiła zdających o oddanie telefonów komórkowych (jedna z "komórek" w tym momencie zaczęła dzwonić). Po czym sprawdzono pieczęć zabezpieczającą kopertę z pytaniami i... zaczęło się.
Chyba najszybciej wychodzącym z egzaminu maturzystą był na Opolszczyźnie, Grzegorz Drzewiński. Wyszedł z budynku Technikum Elektrycznego w Opolu tuż po godzinie 9.00.
- Z emocji pomyliły mi się godziny egzaminów - mówi. - Moja matura zaczyna się o 15.00, a ja przyszedłem na 9.00 i nie mogłem zrozumieć, czemu nie ma mnie na liście.
Grzegorz po raz drugi podchodził wczoraj do egzaminu dojrzałości. Pierwszy raz zdawał dwa lata temu, ale podwinęła mu się noga na egzaminie z matematyki. Potem była przerwa na odbycie służby wojskowej. Teraz ponowne podejście do matury, tyle że z falstartem.
Emocje związane z maturą w I LO obserwował kurator opolski, Sławomir Kłosowski:
- W momencie ogłoszenia tematów na niektórych twarzach pojawiło się przygnębienie, ale myślę, że to przejściowe - powiedział nam kurator, tuż po otwarciu kopert z pytaniami. - Ta matura to także okazja, abym powspominał swój egzamin dojrzałości. Gdy zdawałem egzamin ustny, w momencie wyciągania pytań na dworze rozszalała się burza, gruchnęły pioruny. To było jak horror.
Na pytanie, czy będzie podpowiadał maturzystom, odpowiedział:
- Nie, bo przewodnicząca komisji egzaminacyjnej musiałaby mnie wyprosić ze szkoły, a chcę tu zostać do końca matur.
Przed godziną 14.00 z I LO zaczęli wychodzić pierwsi maturzyści, na których oczekiwali rodzice:
- Przyniosłam mojej córce kwiaty, aby było jej miło. Przy czym mam wrażenie, że była dobrze przygotowana do matury, nie bałam się o nią. Co więcej, cieszyłam się, że zdawała maturę wedle starych zasad - mówi Joanna Szczerecka.
Wychodzący uczniowie byli wyraźnie zmęczeni:
- Mam bardzo mieszane uczucia, ale przede wszystkim cieszę się, że na dzisiaj jest już po wszystkim - westchnęła tylko Magda Simon z IV c.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska