Kamasutra i nie tylko...

Warto szukać inspiracji

Warto szukać inspiracji

Rozmowa ze Zbigniewem Izdebskim, seksuologiem.
- Czy Polacy chętnie urozmaicają swoje życie seksualne, korzystając z dorobku innych kultur?
- 9 na 10 Polaków twierdzi, że jest zadowolonych ze swojego życia seksualnego. Jeśli tak dużo osób mówi o swoim zadowoleniu, to świadczy o tym, że nie jestesmy zbyt mocno wymagający w seksie. Nie chcę powiedzieć, że zadowalamy się byle czym, ale mam wrażenie, że nie jesteśmy zbyt poszukujący.

- Czy “Kamasutra" może być przydatna we współczesnej sypialni?
- Ależ oczywiście, przecież nasza cywilizacja nic nowego w tym względzie nie wymyśliła. My tylko nieudolnie naśladujemy to, co w “Kamasutrze" zostało pięknie opisane. Co więcej nie wykorzystujemy tego nawet w małym stopniu. A jeśli chodzi o ekspresję w seksie, techniki seksualne, poszukania, pieszczoty to nie ma piękniejszej księgi erotyzmu. Polecam ja wszystkim parom - do wspólnego czytania, naśladowania, i przede wszystkim do inspiracji. Warto ją mieć mieć pod ręką i do niej sięgać.

AFRYKA. Seks służy tam nie tylko biologii i prokreacji. Ma wymiar społeczny i religijny. Seks jest radosny, spontaniczny a nagie ciała są źródłem satysfakcji. To nie znaczy, że nie obowiązują tam żadne zasady - w Afryce rzadko można spotkać na ulicy całującą się parę. Mity przypisują Murzynom wyjątkowe możliwości seksualne. Badania naukowe dowodzą jednak, że jedyne czym Murzyni różnią się od ludzi Zachodu, to szybsza gotowość do współżycia i szybki rozwój pożądania. Wynika to jz nastawienia wobec seksu - powszechnie akceptowanego. Z pozycji najbardziej popularne tam są: siedzące (np. kobieta siedzi na kolanach mężczyzny zwrócona do niego twarzą) i boczne. Mniej ceniona jest pozycja klasyczna.
Afrykańczycy bardzo cenią też taniec. Mówią, że z tego jak kobieta tańczy, wynika jaka jest w łóżku.

CHINY. To nieprawda, że o seksie najpiękniej mówią Francuzi i Włosi. Znacznie lepiej robią to Chińczycy. Nic dziwnego - tam już ponad 3 tysiące lat temu powstała filozofia kochania. Tao miłości mówi, że każde miłosne zbliżenie dwojga ludzi prowadzi ich ku doskonałości. Z drugiej strony seks traktowany jest jako walka - męskiego jang i żeńskiej jin. Orężem w miłosnych potyczkach są jednak wyłącznie pieszczoty i pocałunki. Chińczycy cenią pozycje pozwalające na głęboką penetrację członka i intensywne pobudzenie intymnych części ciała. Jedną z nich nazywają "tygrysem" (kobieta klęczy i opiera głowę na rękach). O członku mówią, że to czerwony ptak. Żeńskie narządy nazywają cynobrowymi wrotami. Miłosny stosunek to u nich chmury i deszcz, a orgazm to - jakżeby inaczej - rozerwanie chmury.

INDIE. Hindusi wprowadzają do miłosnych potyczek pewne elementy agresji. Bo u nich akt seksualny jest rodzajem kłótni - można więc rozdawać klapsy, gryźć i drapać, a miłosnym potyczkom powinny towarzyszyć głośne jęki i pokrzykiwania. Hinduski seks jest bardzo wyszukany i wyrafinowany. Wymaga stosownej oprawy zewnętrznej - kwiatów, muzyki, zapachów. Wielką wagę przywiązuje się do długiej i wymyślnej gry wstępnej. Szczególne znaczenie mają pocałunki - w "Kamasutrze"poświęcono im kilka rozdziałów. Niektóre z pozycji pozycji miłosnego zespolenia wymagają niemal akrobatycznej sprawności fizycznej. Ta, kiedy mężczyzna stoi, a kobieta obejmuje go rękami za szyję, a nogami w pasie - należy do mniej skomplikowanych.

KRAJE ARABSKIE"Ogród wonności" - XVI-wieczny arabski podręcznik sztuki kochania od kobiety wymagał, aby w łóżku jedynie ładnie pachniała. Za to mężczyzna powinien być urodziwy, zgrabny, wygadany, odważny i uczciwy. Islam jest pozytywnie nastawiony do seksu, który traktowany jest jako dar boży, a więc należy z niego czerpać radość. Do ulubionych pozycji należy ta, gdy kobieta leży na plecach z podkurczonymi nogami, a mężczyzna klęcząc doprowadza do zbliżenia, uważnie obserwując wcześniej partnerkę (oddech, falowanie piersi, rozchylenie ust) - czy dotychczasowe pieszczoty przygotowały ją już do właściwego aktu.