Kapadocja - baśniowa kraina

fot. Iwona Kłopocka
Kościoły wczesnych chrześcijan wykute w skale to jedna z największych atrakcji Kapadocji. Najpiękniejsze i najchętniej odwiedzane znajdują się w dolinie Goreme. Są ciemne i niewielkie, do niektórych trzeba wspinać się po prowizorycznych schodach. Najlepiej odwiedzać je rankiem, bo wtedy jest najmniej turystów.
Kościoły wczesnych chrześcijan wykute w skale to jedna z największych atrakcji Kapadocji. Najpiękniejsze i najchętniej odwiedzane znajdują się w dolinie Goreme. Są ciemne i niewielkie, do niektórych trzeba wspinać się po prowizorycznych schodach. Najlepiej odwiedzać je rankiem, bo wtedy jest najmniej turystów. fot. Iwona Kłopocka
Tufowe kominy, grzybki, twierdze i jaskinie przerobione na pensjonaty, wykute w skale kościoły. Być w Turcji i tego nie zobaczyć to wstyd.

Ważne

Te wspaniałe freski zachowały żywe kolory dzięki niewielkiemu dopływowi światła w skalnych kościółkach w Goreme.
Te wspaniałe freski zachowały żywe kolory dzięki niewielkiemu dopływowi światła w skalnych kościółkach w Goreme. fot. Iwona Kłopocka

Te wspaniałe freski zachowały żywe kolory dzięki niewielkiemu dopływowi światła w skalnych kościółkach w Goreme.
(fot. fot. Iwona Kłopocka)

Ważne

Nazwy Kapadocja nie znajdziemy na oficjalnych mapach drogowych. Granice dzisiejszej krainy wyznaczają Kayseri na wschodzie, Aksaray na zachodzie, Hacibektas na północy i Nigde na południu.

Ale żeby się nie wstydzić, trzeba ruszyć się z plaży i pokonać co najmniej pół tysiąca kilometrów (najbliżej jest z okolic Alanyi na Riwierze Tureckiej). To wyprawa męcząca nie tylko odległością, ale i monotonią przedzierania się przez góry Taurus, lecz bajkowy krajobraz Kapadocji wynagrodzi wszelkie trudy. Przywodzi na myśl obrazy Salvadora Dali, wygląda surrealistycznie, nie z tej ziemi - nic dziwnego, że twórcy "Gwiezdnych wojen" wybrali to miejsce do nakręcenia kilku scen.

Kapadocja to dzieło natury, a konkretnie dwóch wulkanów: Erciyes (Argeus) na wschodzie i Hanas na zachodzie. Miliony lat temu wyrzuciły one lawę i popioły wulkaniczne, które pokryły 20 tysięcy kilometrów kwadratowych ziemi. Po wygaśnięciu wulkanów przez setki lat rzeźbił je wiatr i chłostały deszcze. Tak powstały jedyne na świecie formy skalne - wąwozy, twierdze, jaskinie, w których dawni mieszkańcy tej ziemi szukali schronienia przed upałem i mrozem. Wiele z tych jaskiń do dziś służy miejscowym za magazyny żywności, a turystom za pensjonaty.

Najchętniej fotografowane są jednak czarodziejskie kominy. Wyrastają prosto z ziemi na kilka metrów. Utworzyły je małe i ostre kawałki skalne wymieszane ze żwirem i pozostałe na szczytach większych skał. Najwyższe i najciekawsze kominy - bo nawet o trzech wierzchołkach - znajdziemy w Pasabaglari. Setki lat temu w jednym z kominów o trzech zwieńczeniach wykuto dwie izby mieszkalne. Jedna z nich była w V wieku pustelnią św. Szymona.

400 kościołów

Do Konyi, tureckiej Częstochowy, co roku zjeżdża półtora miliona pielgrzymów, by pomodlić się przy grobie Mevlany, największego seldżuckiego mistyka
Do Konyi, tureckiej Częstochowy, co roku zjeżdża półtora miliona pielgrzymów, by pomodlić się przy grobie Mevlany, największego seldżuckiego mistyka i filozofa. fot. Iwona Kłopocka

Do Konyi, tureckiej Częstochowy, co roku zjeżdża półtora miliona pielgrzymów, by pomodlić się przy grobie Mevlany, największego seldżuckiego mistyka i filozofa.
(fot. fot. Iwona Kłopocka)

Jak dojechać

Wypoczywający w Turcji Polacy najczęściej plażują na Riwierze Tureckiej lub wybrzeżu Morza Egejskiego. Do Kapadocji łatwo się stamtąd dostać autobusem przez Konyę, która ma doskonałe połączenia z całym krajem. Bilet autobusowy do Konyi kosztuje od 15 do 27 euro, podróż trwa 6-8 godzin. A z Konyi bez trudu znajdziemy połączenia do najważniejszych osad Kapadocji. Najlepiej podróżować autobusami firm Goreme, Nevtur lub Kapadokya, bo wtedy nie grozi nam, że jadąc do Goreme - zostaniemy wysadzeni bladym świtem gdzieś na poboczu drogi parę kilometrów od celu podróży. Dwudniowa wycieczka z biura podróży kosztuje około 90 euro.

Z chrześcijanami broniącymi się przed najazdami arabskimi związana jest jedna z największych kapadockich atrakcji - w miękkich wulkanicznych skałach zbudowano i wykuto około 400 kościołów. Jedno ich skupisko to dolina Ihlara (około 45 km na południowy wschód o Aksaray). To była ulubiona samotnia bizantyjskich mnichów. Na spacer wzdłuż głębokiego na 150 metrów wąwozu, z płynącym strumieniem, trzeba poświęcić cały dzień (7-8 godzin z przerwą na posiłek). Najlepiej wybrać na to środek tygodnia w maju lub we wrześniu, bo wtedy jest najmniej turystów.

Trudno dostępna Ihlara ustępuje jednak popularnością i atrakcyjnością Goreme, z unikalnym - wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO - skupiskiem wykutych w skale bizantyjskich kościołów, klasztorów i kaplic. To po to przybywają tu setki tysięcy ludzi z całego świata.

Goreme oznacza "nie do wykrycia". Święty Paweł uznał ten region za dogodny do pracy misyjnej, tu było jedno z wielkich centrów chrześcijaństwa od VI do końca IX wieku.

Wioska Goreme jest magicznym miejscem wśród klifów, pofałdowanych płaszczyzn i tufowych stożków, otoczonych winnicami. Na uliczkach skąpo ubrani turyści mijają kobiety w tradycyjnych szarawarach i ze szczelnie osłoniętymi twarzami. Muzeum Goreme - na wolnym powietrzu - oddalone jest zaledwie o kilometr na wschód od wioski.

Skalne kościoły są malutkie i ciasne. Często jedynym źródłem światła jest wejście. Dlatego na zwiedzanie warto wybrać się wcześnie rano, by uniknąć tłumu turystów kłębiącego się przed każdym kościółkiem. Najciekawszy jest Karanlik Kilisesi, czyli kościół ciemny. Ma tylko jedno niewielkie okno przepuszczające bardzo mało światła. To dzięki temu na ścianach zachowały się, przedstawiające sceny z Biblii, freski o niezwykle żywych kolorach. Równie wielkie wrażenie robią freski kościoła Tokali (kościół z klamrą). Choć mniej doskonale zachowane, wyróżniają tę świątynię ze względu na intensywnie kobaltowe tło malowideł. W kościele św. Onufrego uwagę zwraca refektarz z wykutym w skale długim stołem i ławkami (korytko w podłodze przy końcu stołu służyło prawdopodobnie do wyciskania soku z winogron) oraz spiżarnia w wyrzeźbionymi w ścianach półkami.

Podziemne miasta

Są jedyne na świecie, nie bez powodu nazywane więc ósmym cudem świata. Odkryto ich 36. Zwiedzenie przynajmniej jednego to obowiązek każdego turysty.

Najstarsze ich fragmenty pamiętają czasy hetyckie (Kapadocja była niegdyś sercem imperium Hetytów), a więc liczą 4 tysiące lat. Wspomina o nich w "Anabazie" starożytny grecki historyk Ksenofont. Wg współczesnych badaczy były zamieszkane co najmniej od VII wieku przed naszą erą. Żyjący w tym regionie ludzie chronili się w nich (nawet na 6 miesięcy) w okresach wojen i najazdów.

Zwiedzanie podziemnego miasta jest jak wycieczka w głąb szwajcarskiego sera. Podziemne miasta miały nawet kilkanaście poziomów, teraz dostępne są - jak np. to w Kaymakli do czterech poziomów w dół (15-20 metrów). Zachowały się stajnie ze żłobami, sypialnie, okopcone dymem kuchnie, jadalnie z zachowanymi naczyniami na oliwę, wino i wodę czy korytkami do wyciskania winogron, a także grobowce i do dziś niezwykle sprawne tunele wentylacyjne (np. papierosowy dym natychmiast wyciągany jest do góry).
Nawet jeśli ktoś tego nie lubi, warto zwiedzać z przewodnikiem, który dokładnie opowie o szczegółach życia pod ziemią i wskaże detale, których samemu się nie zauważy.

Turecka Częstochowa

W drodze do lub z Kapadocji absolutnie nie wolno ominąć Konyi. Dla podróżujących indywidualnie to zresztą najwygodniejsze miejsce przesiadkowe w komunikacji autobusowej.
Dawna stolica Sułtanatu Seldżuków obfituje w budowle i dzieła wczesnej sztuki tureckiej i islamskiej. Sztandarowym zabytkiem jest jednak Muzeum Mewlewitów, będące jednocześnie miejscem kultu, odwiedzanym rocznie przez 1,5 mln pobożnych pielgrzymów. Konyę można porównać do naszej Częstochowy. To właśnie z powodu Mevlany, założyciela Zakonu Tańczących Derwiszy, Konya jest jednym z najbardziej religijnych i konserwatywnych miast w Turcji. Trzeba o tym pamiętać, by nikogo nie urazić, np. jedząc i pijąc publicznie w okresie ramazanu, kiedy pobożni muzułmanie poszczą.
Wchodząc do muzeum, kobiety niewiernych, czyli turystki, muszą nakryć głowy chustami. Tu w meczecie, pod niezwykłą żłobioną kopułą pokrytą turkusowymi dachówkami, znajduje się grób największego seldżuckiego mistyka i filozofa - Celaleddina Rumiego, znanego później jako Mevlana (1207 - 1273).
W pomieszczeniu przed salą grobową można podziwiać ozdobną kasetkę z włożonym do niej włosem z brody proroka Mahometa, traktowanym jako relikwia. Pielgrzymi z nabożnym skupieniem dotykają kryjących świętość ścian szklanej gabloty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska