Kasia Błońska to pogodna, drobna blondynka - zawsze uśmiechnięta i zawsze zabiegana. Do popołudnia razem ze studentami zgłębia tajniki psychologii społecznej i klinicznej, a wieczorem przeistacza się w królową parkietu.
- Długo starałam się to swoje drugie życie ukrywać. Wydawało mi się, że to nie przystoi wykładowcy akademickiemu. Wiele razy zdarzyło się jednak, że na salsotekę wpadali moi studenci i robili tzw. rybkę, czyli zdziwioną minę. Potem pytali: Pani magister, pani tutaj? - uśmiecha się pani Kasia.
Psycholożka i choreografka swojej pasji już dłużej ukrywać nie może, bo podczas ostatnich międzynarodowych zawodów w Moskwie zdobyła tytuł Mistrzyni Europy w salsie solo shine.
Nawet stojąc na podium, i wsłuchując się w grającego dla niej "Mazurka Dąbrowskiego" bardziej niż ze swojego sukcesu cieszyła się z medali, które zdobyli jej podopieczni.
- Bo jestem przede wszystkim nauczycielem. W mistrzostwach wystąpiłam z rozpędu. Z tytułem jest mi dziwnie - mówi. - O wiele bardziej odpowiada mi rola pedagoga. Dlatego tak bardzo spełniam się w mojej pracy w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji zarażając ludzi miłością do salsy - dodaje.
Tańcem zajmuje się w Stowarzyszeniu Salsa Fuerte, które założyła wraz ze swoimi przyjaciółmi - też pasjonatami.
- Poznaliśmy się na zajęciach i postanowiliśmy popularyzować wśród ludzi dorosłych tańce karaibskie. Chcemy udowodnić, że tańczyć można w każdym wieku bo liczy się to co w sercu - mówi Kasia.
Sama przygodę z salsą rozpoczęła kilka lat temu.
- Choć bardziej byłam związana z fitnessem, kubańskie rytmy od zawsze grały mi w sercu. Po raz pierwszy z salsą spotkałam się gdy pracowałam w San Diego. Uczyłam się jej od mieszkających tam Meksykanów. To oni zarazili mnie miłością do sals: i sosu, i tańca, i muzyki - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?