Kevin popadł w niełaskę. Na Opolszczyznę wracają normalne imiona

fot. sxc
fot. sxc
Na Opolszczyźnie zmienia się moda w imionach. Wracają te polskie. Ubywa rodziców, którzy wybierają dla swoich pociech obcojęzyczne koszmarki.

To jest wpływ polskich seriali - uważają pracownicy opolskich USC. Tak więc ostatnio posypały się Kingi, Marysie, Hanki, Anie, Magdy, Tomki, Huberty, Michały i Klary.

Jednak choć moda na obce imiona słabnie, to wciąż sa ich zwolennicy. Nic nie ogranicza inwencji, bo od połowy lat 90. nie obowiązuje już rejestr imion, którego trzeba się było sztywno trzymać przy rejestracji noworodków w USC. Teraz można nazywać dzieci jak się chce, stąd Debi, Roxy, Alex, Largo, Chantal, Fernando, Nell, Milla, Klymek, Elizabeth czy Mariette. Gaśnie powoli popularność Kevina, która wybuchła po premierze filmu o rezolutnym chłopczyku z Nowego Jorku, czyli już dość dawno.

Pracownikom USC cierpnie nieraz skóra, kiedy słyszą, jak rodzice chcą nazwać swoje pociechy. - Mieliśmy przypadek, że rodzice chcieli nadać córeczce imię Debi, ale kiedy usłyszeli, że to zdrobnienie od Debora, zrezygnowali, bo takie już im się nie spodobało - mówi Małgorzata Petecka, zastępca kierownika USC w Nysie. - Często jest tak, że imię zasłyszane za granicą w rzeczywistości nim nie jest. Ale o tym dowiadujemy się dopiero po konsultacjach w ambasadach.

Do częstych obrazków należą sytuacje, kiedy pracownicy USC przekonują rodziców, żeby zdecydowali się na polską pisownię imienia, że zamiast Nicola lub Alex praktyczniej będzie Nikola i Aleks.
- Bo jak dziecku da się na imię Alex, to od przedszkola trzeba pilnować prawidłowej pisowni - tłumaczy Małgorzata Petecka. - Więc staramy się tłumaczyć, że to utrudni dziecku życie.

W Nysie popularne są Martyny, Judyty, Aleksandry, Dorotki oraz Leny. Bywa, że mamy, które leżały w tym samym pokoju na porodówce, gremialnie nadają dziecku to samo imię.

W oleskim USC zauważyli, że trend w imionach zaczął się zmieniać dwa lata temu. - Wcześniej mieliśmy falę Astrid, Vivien czy Vaness - mówi Wanda Jokiel, zastępca kierownika USC w Oleśnie. - One ciągle się zdarzają, jednak już zdecydowanie rzadziej. Nie słabnie popularność Ricardo, ale głównie wśród Romów.

W całkowitą niełaskę natomiast popadły imiona bohaterek brazylijskich seriali - Isaury czy Angeliki.
Czasami sugestie, tłumaczenia i zachęty nie skutkują, a rodzice są uparci. Kiedy urzędnicy USC mają wątpliwości, czy tak można nazwać dziecko, sprawa trafia do przedstawiciela wojewody albo do Rady Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk, żeby tam rozwiano wątpliwości co do formy imienia.

- Od dłuższego już czasu nie trafiła do nas żadna taka sprawa - mówi Danuta Jablecka z wydziału spraw obywatelskich OpolskiegoUrzędu Wojewódzkiego. - Ale na przykład w Gdańsku była. Wojewoda nie zgodził się, żeby rodzice nadali swojemu synowi imię Dąb.

Jednak sąd przyznał rację rodzicom, uznał, że drzewo symbolizuje siłę i zakorzenienie. Więc do chłopca w szkole będą się zwracali: Dąb, Dębie, Dębowi. Na wokandę trafił też Smok, bo i taka propozycja imienia się zdarzyła. Urzędnicy uznali, że dziecko o takim imieniu miałoby trudne życie. Rodzice - wprost przeciwnie. Sprawa Smoka się toczy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska