Klienci Amber Gold nie doczekali się jeszcze swoich pieniędzy

Amber Gold jest firmą inwestującą m.in. w złoto, która kusiła klientów bardzo wysokim, bo przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, oprocentowaniem inwestycji, co znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

Niepokoje klientów zaczęły się, gdy spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w tanie linie lotnicze OLT Express, których była głównym udziałowcem.

Jednocześnie zapewniała, że ryzyka dla klientów nie ma, bo spółka jest w dobrej kondycji finansowej (miał to potwierdzić audyt przeprowadzany przez zewnętrznego biegłego rewidenta). Wokół sprawy zrobiło się jeszcze bardziej gorąco, gdy część klientów zaczęło skarżyć się, że nie może wypłacić pieniędzy z lokat.

W punkcie, który mieści się w opolskim Realu zdesperowanych klientów, próbujących wyrwać swoje pieniądze nie widać. Pracownica z mediami rozmawiać nie chciała. Na odchodne rzuciła tylko, że mają wyrozumiałych klientów, dlatego jest tak spokojnie.

Potwierdzają to sprzedawcy sąsiednich punktów, którzy sami nadziwić się nie mogą, że choć wokół sprawy robi się co raz bardziej gorąco, klienci, którzy nie mają pewności, czy odzyskają zainwestowane pieniądze, trzymają nerwy na wodzy.

- Nikt z siekierą nie przychodził, awantur nie wszczynał... Zresztą przez cały dzień pojawiły się w tym punkcie może 4 osoby - mówi pan Krzysztof (imię zmienione). - Pracownicy tak naprawdę nie są niczemu winni, ale wiem od nich, że oni też przychodzą do pracy z duszą na ramieniu, bo nie wiedzą, jak klienci będą reagowali - dodaje.

Pan Krzysztof przypuszcza, że wyjątkowo spokojne podejście może wynikać z tego, że niewielu Opolan zdecydowało się zainwestować w złoto. - Zanim jeszcze wyszła ta afera, to Amber Gold nie miał tu tłumów. Może po prostu ludzie w Opolu są bardziej rozsądni. No bo tak wysoki procent jaki oferowali, był wręcz nierealny. Tylko naiwni dali się na coś takiego naciągnąć - kwituje.

Pracownikom Amber Gold też do śmiechu nie było, bo nie dostali na czas wypłat. - Koleżanka, która dla nich pracuje powiedziała, że wprawdzie z kilkudniowym opóźnieniem, ale w końcu pieniądze dostała - mówi pan Krzysztof.

W piątek prezes Amber Gold Marcin Plichta twierdził, że sytuacja spółki jest na tyle stabilna, że mogłaby wypłacić pieniądze wszystkim swoim klientom, ale... nie ma takiej fizycznej możliwości, bo wszystkie konta bankowe są zablokowane. Plichta twierdzi, że pieniądze klientów są zablokowane, np. na rachunku technicznym w banku. - Bank wypłaci spółce pieniądze dopiero w momencie, kiedy ta wskaże nowy numer konta - przekonywał. Problem w tym, że żaden polski bank nie chce otworzyć rachunku.

Problemy spółki zaczęły się, gdy Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ pojawiły się podejrzenia, że spółka prowadzi działalność parabankową, czyli wykonuje czynności bankowe bez wymaganej licencji (grozi za to do 5 mln zł grzywny i do trzech lat więzienia).

Po piśmie jakie KNF skierowała do banków, te zamknęły rachunki Amber Gold (prezes twierdzi, że KNF przekroczyła swoje uprawnienia, dlatego złożył już w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury).

Klientów Amber Gold może być w całym kraju ponad 50 tys. Część z nich już przymierza się do tego, aby z złożyć pozew zbiorowy przeciwko firmie.

Postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z działalnością spółki prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.