Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta zaatakowana na ulicy w centrum Łodzi. Studentka skarży się, że nie otrzymała właściwej pomocy od policji

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Studentka Szkoły Filmowej w Łodzi została zaatakowana na ulicy w poniedziałek nad ranem. Nikt z przechodniów jej nie pomógł.
Studentka Szkoły Filmowej w Łodzi została zaatakowana na ulicy w poniedziałek nad ranem. Nikt z przechodniów jej nie pomógł.
Studentka Szkoły Filmowej w Łodzi została zaatakowana na ulicy w poniedziałek (25 lutego) nad ranem. Wracała ze Szkoły Filmowej z transmisji ceremonii rozdania Oscarów. Nikt z przechodniów jej nie pomógł. Uważa też, że służby nie wykazały się w stosunku do niej odpowiednim współczuciem.

Swoje odczucia opisała w internecie. Jej post spotkał się z ogromnym zainteresowaniem internautów. W ciągu doby udostępniło go aż 25 tys. osób.

Studentka wracała około godz. 5.30 z transmisji oscarowej z łódzkiej szkoły filmowej do akademika. Przy ul. Kilińskiego zaatakował ją obcy mężczyzna i zaczął szarpać. Studentka była w szoku. Wybiegła na ulicę, mając nadzieję że zatrzyma jakiś samochód. Ale pojazd ją wyminął...

- Zaczynam krzyczeć i wtedy mężczyzna zaczyna do szarpania i ściskania dodaje okłady pięścią w twarz i głowę i informuje mnie, że mam mu cytuje „oje... galę” - relacjonuje dziewczyna. - Potem pamiętam już tylko okładanie mojej głowy, krzyki „nie krzycz bo Cię zaje...” i moje histerycznie wrzeszczenie wniebogłosy o pomoc. Na koniec sprowadzenie do pozycji klęczącej i kilka kopniaków w głowę i w bok ciała - dodaje.

Napastnik oddalił się, gdy zobaczył innych ludzi. Dziewczyna ma wątpliwości, czy służby zajęły się nią prawidłowo. -Funkcjonariusze zamiast udzielić mi pomocy zajmowali się jeżdżeniem w koło jakby ten człowiek po 25 minutach miał być w promieniu czterech ulic - relacjonuje dziewczyna. Musiała też powtarzać swoje zeznania. Ma też żal do pogotowia, bo zabrało ją do szpitala w brudnych ciuchach, miała też usłyszeć komentarz, że jest sobie winna.

Tymczasem pogotowie tłumaczy, że ratownicy postąpili prawidłowo.

- Poszkodowanej została udzielona pomoc medyczna i przewieziona została do szpitala Piramowicza - mówi Adam Stępka, rzecznik prasowy łódzkiego pogotowia. Jak tłumaczy pacjenci wożeni są do szpitali w ubraniach w których brali udział w zdarzeniach, nawet jeśli są one zniszczone czy zabrudzone. - Nie mamy w karetce butiku ani przebieralni. W karetkach ratujemy życie i zdrowie pacjentów. Nie ma ani miejsca ani czasu na przebieranie się - mówi.

Policja nie ma nic do zarzucenia. Z danych policji wynika, że patrol dotarł na miejsce po pięciu minutach.

- Zawsze w sytuacjach, kiedy możliwa jest penetracja terenu, wspólnie z pokrzywdzonym lub świadkiem policjanci niezwłocznie podejmują taką próbę - informuje Joanna Kącka rzeczniczka prasowa KWP w Łodzi.

Jak podkreśla policja prosto z komisariatu dziewczyna została odwieziona do prokuratury. Poparcie dla studentki zadeklarowała grupa Dziewuchy Dziewuchom. Anna Migala z grupy Dziewuch uważa, że obwinianie ofiary o to, co jej się stało, jest bardzo prawdopodobne.

- Dziewczyny często słyszą, że same są sobie winne: bo chodziły po nocy, nosiły słuchawki, były niewłaściwie ubrane - wylicza Migala. - Tymczasem wszyscy mamy prawo chodzić po Łodzi wtedy, gdy chcemy i tam, gdzie chcemy - tłumaczy.

AKTUALIZACJA: Policja zatrzymała mężczyznę podejrzewanego o napaść na studentkę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki