Kolarstwo. W Falmirowicach dobrze jechali Tobiasz Lis i Wojciech Malec

fot. Oliwer Kubus
Wojciech Malec
Wojciech Malec fot. Oliwer Kubus
Mimo przenikliwego zimna kolejna edycja wyścigu cieszyła się sporym zainteresowaniem i zebrała pochlebne recenzje.

- Falmirowice goszczą kolarzy przełajowych od 1981 roku - mówi Marian Staniszewski, organizator zawodów. - Nie przeszkodził nam nawet stan wojenny.

Tegoroczna impreza ściągnęła na start 56 zawodników. Byłoby ich więcej, gdyby nie niesprzyjające warunki atmosferyczne.

- Nie dotarły do nas kluby z Zielonej Góry i Mysłowic. A szkoda, bo ich obecność uatrakcyjniłaby wyścig - tłumaczy Staniszewski. - Mimo to zawody stały na niezłym poziomie, a udział wzięli wielokrotni mistrzowie i reprezentanci Polski.

Na ich tle bardzo dobrze wypadli zawodnicy z Opolszczyzny. Na uwagę zasługuje zwłaszcza doskonała postawa Tobiasza Lisa z Ziemi Opolskiej, który triumfował w mocno obsadzonej kategorii juniorów młodszych.

- Cieszę się ze zwycięstwa, ale nie spodziewałem się tak trudnej przeprawy - powiedział Lis, który kolarstwo uprawia od zaledwie dwóch lat. - Kilku rywali postawiło jednak twarde warunki i do samej mety drżałem o zwycięstwo. Niewielkie doświadczenie nadrabiam wolą walki - dodał zawodnik LKS-u Ziemi Opolskiej.

Świetnie spisał się także Wojciech Malec, który w klasie juniorów uległ tylko uczestnikowi ostatnich mistrzostw świata Bartoszowi Pilisowi.
- Na metę wjeżdżałem z uniesionymi do góry rękoma, bo drugie miejsce smakuje jak zwycięstwo - mówił kolarz WLUKK Brzeg Nysa. - Źle wypadłem na niedawnych mistrzostwach Polski, dziś powetowałem sobie to niepowodzenie.

W programie imprezy znalazł się również wyścig nordic walking. Maszerowało 36 miłośników "kijków".
- To kapitalna forma rekreacji, na dodatek sprzyjająca zdrowiu - tłumaczyła Helena Rogacka, wójt gminy Chrząstowice.

O zawodach w samych superlatywach wypowiadał się Andrzej Godlewski, znany działacz i sędzia kolarski.
- Organizatorzy po raz kolejny spisali się na medal. Wszystko było dopięte na ostatni guzik - komplementował Godlewski, który wyraził nadzieję, że impreza będzie kontynuowana w następnych latach.
- Dopóki żyję, kolarstwo z Falmirowic nie zniknie - zakończył optymistycznym akcentem Staniszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska