Kolejarz Opole pokonał zespół Kolajarz Rawicz 51-39

fot. Krzysztof Świderski
Piotr Rembas (prowadzi) pokazał w niedzielę, że ciągle można na niego liczyć.
Piotr Rembas (prowadzi) pokazał w niedzielę, że ciągle można na niego liczyć. fot. Krzysztof Świderski
Kolejarskie derby w Opolu trzymały w napięciu kibiców do ostatniego wyścigu. Trzy punkty zapewnili naszej ekipie w piętnastym biegu Adam Czechowicz z Piotrem Rembasem.

Mecze obu zespołów zazwyczaj były zacięte. Nie inaczej było wczoraj, a w Opolu walczono nie tylko o prestiż, ale i o punkt bonusowy. Aby go zdobyć opolanie musieli wygrać różnicą co najmniej 10 punktów.

Początek spotkania układał się pechowo dla gospodarzy. W biegu juniorów gospodarze prowadzili 5-1, ale na trzecim okrążeniu wywrócił się jadący na 2. pozycji Mateusz Mikorski. W kolejnym biegu punkt na skutek defektu stracił Kamil Zieliński. Kapitalną jazdą punkt uratował Adam Czechowicz, który po raz kolejny pokazał, że jest prawdziwym liderem zespołu, a w Opolu nie ma na niego silnych.

- Cieszę się, że zdobyliśmy bonusa - powiedział Czechowicz. - Początek układał się dla nas źle, dużo błędów robił Robert Księżak i ciężko było do samego końca. W ostatnim biegu z Piotrem (Rembasem - dop. red.) wiedzieliśmy jak mamy pojechać i wygraliśmy podwójnie. Słowa uznania mam też dla Igora Kononowa, który jako rezerwowy zrobił swoje, zdobywając ważne punkty.

- Pojechałem dobre zawody - mówił Kononow. - Mecz był bardzo trudny. Cieszę się, że moje punkty przyczyniły się do wygranej Kolejarza. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie jeszcze lepiej.
Goście nie zamierzali oddawać pola i po 6. wyścigu doprowadzili do remisu po 18. W kolejnych opolanie mozolnie budowali przewagę. Po 9. wyścigu prowadzili 31-23, ale rawiczanie znów skutecznie kontratakowali. Bez wyrazu jeździł Księżak, nieco zawodził Robert Flis, w świetnej dyspozycji był natomiast Rembas.

- W tym meczu udowodniłem, że jestem przydatny dla zespołu - powiedział Rembas. - Wszystko mi pasowało, z biegu na bieg było lepiej. W ostatnim krzyczałem do Adama Czechowicza, żeby poczekał, bo mocno naciskał mnie Alden. Dałem sobie radę, a po tym meczu dostałem naprawdę pozytywnego kopa.
Po wygraniu 13. biegu przez Czechowicza i Rembasa 5-1 przewaga opolan znów wynosiła "tylko" 8 pkt. W kolejnym Erik Pudel brutalnie wywiózł swego rodaka Maksa Dilgera w bandę po starcie powodując groźny upadek i konieczność wymiany elementów dmuchanej bandy. W powtórce Kononow i Dilger zremisowali z Marcinem Nowaczykiem, uniemożliwiając trenerowi gości sięgnięcie po dżokera.

Ostatni wyścig kibice oglądali na stojąco. Czechowicz uciekł daleko do przodu i jedynym warunkiem do zdobycia bonusa było to, żeby Rembas nie był ostatni. Opolanin mądrze bronił się przed atakami Szweda Aldena, zdobywając dwa punkty.

- Rozegraliśmy dobry mecz, ale nie udało się zdobyć punktu bonusowego - żałował Henryk Jasek, trener gości. - Każdy z moich zawodników popełniał błędy, za mało punktów wywalczyli Sebastian Alden i Emil Idziorek. Mogę tylko pogratulować gospodarzom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska