Kolejarzowi Opole za niewyjechanie na tor w Rawiczu kary raczej nie grożą

fot. Oliwer Kubus
Angielski zawodnik Kolejarza Ben Barker (z prawej) i pozostali nasi żużlowcy mieli duże pretensje do sędziego Zbigniewa Jądera (w niebieskiej koszuli).
Angielski zawodnik Kolejarza Ben Barker (z prawej) i pozostali nasi żużlowcy mieli duże pretensje do sędziego Zbigniewa Jądera (w niebieskiej koszuli). fot. Oliwer Kubus
Kolejarz Opole prawdopodobnie nie zostanie ukarany za odmowę wyjechania na tor jego zawodników podczas ostatniego meczu w Rawiczu.

Ważne

Ważne

Stadion będzie nieco ładniejszy. Dziś do użytku zostaną oddane nowe szatnie i łaźnie. Ich zły stan był fatalną wizytówką i tak zaniedbanego stadionu. Nowe zaplecze dla zawodników zrobione zostały głównie z myślą o sierpniowym półfinale mistrzostw Europy par.

Nie milkną echa niedzielnego meczu opolan w Rawiczu. Przypomnijmy, że opolanie po ósmym wyścigu postanowili nie wyjeżdżać na tor. Powodem był fatalny stan toru, grożący poważnymi kontuzjami oraz błędne decyzje sędziego Piotra Jądera. Na stronie internetowej kibiców naszego klubu (adres to: www.kolejarzopole.pl) pojawił się film pokazujący kontrowersyjne decyzje.

- Na nagraniu wyraźnie widać pomyłki arbitra - mówi trener opolskiej drużyny Andrzej Maroszek, trener Kolejarza. - Ulrich Oestergaard został dwukrotnie niesłusznie wykluczony. Nie wiem czym kierował się sędzia. Widocznie chciał osłabić nasz zespół.

Przedstawiciele Kolejarza pretensje do arbitrów mieli już po wcześniejszych ligowych spotkaniach. - To trzeci mecz z rzędu, w którym arbiter podejmuje decyzje na naszą niekorzyść - podkreśla Maroszek. - Dwukrotnie oszukał nas Jan Banasiak. Zareagowaliśmy wtedy spokojnie. W Rawiczu miarka się przebrała. Sędzia Jąder nie kontrolował wydarzeń. Na przedmeczowe prośby o kosmetykę nawierzchni zareagował lekceważąco.

Działacze Kolejarza wysłali do GKSŻ protest. Na razie nie wiadomo, jak zostanie rozpatrzony. Jedyną decyzją centrali jest odsunięcie od pojedynczych zawodów Jądera. Opolan za odmowę wyjazdu na tor prawdopodobnie nie spotka kara. - To sytuacja bezprecedensowa w historii żużla - tłumaczy Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ. - W zeszłym sezonie startu w spotkaniu odmówiły Start Gniezno i Intar Ostrów. Protest złożyły jednak przed zawodami.

Niedzielny przypadek jest wyjątkowy i trzeba go dokładnie rozpatrzyć. Wydaje się, że opolanie nie zrobili nic niezgodnego z regulaminem i nie zostaną ukarani. Szymański odpiera zarzut, że meczu w Rawiczu nie powinien prowadzić pochodzący z pobliskiego Leszna Jąder. - Odległość między miastami nie ma znaczenia - zaznacza przewodniczący. - Do Opola też wysyłamy arbitrów z niedalekiego Wrocławia.

Porażka naszej ekipy w Rawiczu skomplikowała jej szanse na awans do rundy finałowej, z udziałem najlepszej czwórki. Trener Maroszek nie traci jednak nadziei. - Nasze straty nie są duże - mówi szkoleniowiec. - Pojedynek z rawiczanami był ważny, ale przed nami inne spotkania, w których możemy zapunktować. Musimy wygrywać na własnym torze i pokusić się o niespodziankę na wyjazdach. W meczach w Lublinie czy Ostrowie nie jesteśmy bez szans.

Z klubu docierają też dobre informacje. Po chorobie na tor powrócił Adam Czechowicz. Kapitan Kolejarza już trenuje i być może wystąpi w niedzielnym meczu z KSM-em Krosno. - O wszystkim zadecyduje piątkowy trening - zaznacza opolski szkoleniowiec.

Poprawia się stan kontuzjowanego Adama Pawliczka. Po upadku zawodnik przebywał w śpiączce. Zostałjuż z niej wybudzony. Oddycha za pomocą respiratora, ale potrafi porozumieć się z bliskimi. Problemem pozostaje przebite płuco, w którym zgromadziła się woda. Na razie nie wiadomo, gdzie będzie kontynuowane jego leczenie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska