Dla opolan będzie to trzecie spotkanie rundy wiosennej przed własną publicznością. Dwóch wcześniejszych nadodrzańska jedenastka nie może zaliczyć do udanych, bowiem zarówno potyczki z Dolcanem Ząbki, jak i Tłokami Gorzyce zakończyły się jej porażkami (po 0-1).
Jutro jest okazja do poprawienia skromnego dorobku rewanżowej rundy. Do Opola przyjeżdża znacznie niżej notowany ŁKS Łódź. Mistrz Polski z roku 1998 zajmuje 18. pozycję (trzecią od końca), mając na koncie zaledwie 24 pkt (przy 46 Odry). W tej rundzie łodzianie przegrali oba wyjazdowe spotkania: 0-3 z Myszkowem i 1-2 z Ceramiką Opoczno. - Wierzę, iż zła passa meczów już się skończyła - mówi prezes Ryszard Niedziela. - W Bełchatowie piłkarze udowodnili, że nie zapomnieli, jak się gra w piłkę. W klubie od przyjścia Mariana Nowackiego wiele spraw uległo zmianie. Zawodnicy po meczu z Bełchatowem już we wtorek otrzymali pieniądze, tak samo też - w przypadku korzystnego dla nas wyniku - będzie i tym razem. Piłkarze wiedzą, co mają do zyskania, a co do stracenia.
Prezes Niedziela, tak jak na piłkarzy, liczy również na publiczność. - Nie należy się gniewać na siebie - piłkarze na kibiców, kibice na piłkarzy. Tylko przy współpracy można osiągnąć sukces. Proszę więc, aby zapomnieć o tym, iż Odra ostatnio u siebie przegrywała. Po jesieni presja awansu zrobiła się tak duża, iż nie wszyscy wytrzymali. Zawodnicy są już umotywowani, ale doping od pierwszych minut na pewno dodałby im większych skrzydeł, bo z Łodzi zapewne przyjedzie również grupa fanów. Zapraszam kibiców także po to, by zobaczyli, jak ogromne zmiany nastąpiły na remontowanej stronie obiektu. Już za miesiąc pojawią się pierwsze krzesełka i część widzów będzie mogła oglądać mecze w godziwych warunkach.
Trener Marian Bochynek nie wyznaje zasady, iż zwycięskiego składu nie zmienia się. - Ma grać tak zestawiony zespół, który będzie w stanie wygrać następny mecz - mówi szkoleniowiec. - Ja w Odrze ciągle jeszcze szukam lepszego, optymalnego rozwiązania. Jedno jest pewne - każdy kto chce "wskoczyć" do składu, musi pokazać, że zasługuje na to, udowodnić, iż jest lepszy od tego, który wygrał ostatni mecz. Z nikogo na siłę nie będę robił piłkarza.
Zapytany o to, czy zna wartość rywala M. Bochynek odpowiedział: - Dysponuję odpowiednimi materiałami z obserwacji, które do soboty muszę przemyśleć i wyciągnąć wnioski. Bez względu jednak na to, kto przyjeżdża do Opola, jeśli chcemy walczyć o awans, to u siebie musimy wygrywać i to cała filozofia. W sobotę trzeba więc zdobyć trzy punkty.
Szkoleniowiec Odry w czwartek unikał jeszcze odpowiedzi na pytanie dotyczące składu. Ujawnił jedynie, że na pewno nadal nie będzie mógł być brany pod uwagę bramkarz Rafał Kopaniecki. - Sytuacja z jego nogą wygląda tak, iż piłkarz musi się poddać operacji, a im szybciej to nastąpi, tym lepiej - wyjaśnił Bochynek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?