Koniec gniewania

Andrzej Szatan
W sobotnim spotkaniu z ŁKS-em Łódź futboliści Ryana Odry Opole chcą walczyć o komplet punktów, by utrzymać pozycję lidera II ligi.

Dla opolan będzie to trzecie spotkanie rundy wiosennej przed własną publicznością. Dwóch wcześniejszych nadodrzańska jedenastka nie może zaliczyć do udanych, bowiem zarówno potyczki z Dolcanem Ząbki, jak i Tłokami Gorzyce zakończyły się jej porażkami (po 0-1).
Jutro jest okazja do poprawienia skromnego dorobku rewanżowej rundy. Do Opola przyjeżdża znacznie niżej notowany ŁKS Łódź. Mistrz Polski z roku 1998 zajmuje 18. pozycję (trzecią od końca), mając na koncie zaledwie 24 pkt (przy 46 Odry). W tej rundzie łodzianie przegrali oba wyjazdowe spotkania: 0-3 z Myszkowem i 1-2 z Ceramiką Opoczno. - Wierzę, iż zła passa meczów już się skończyła - mówi prezes Ryszard Niedziela. - W Bełchatowie piłkarze udowodnili, że nie zapomnieli, jak się gra w piłkę. W klubie od przyjścia Mariana Nowackiego wiele spraw uległo zmianie. Zawodnicy po meczu z Bełchatowem już we wtorek otrzymali pieniądze, tak samo też - w przypadku korzystnego dla nas wyniku - będzie i tym razem. Piłkarze wiedzą, co mają do zyskania, a co do stracenia.
Prezes Niedziela, tak jak na piłkarzy, liczy również na publiczność. - Nie należy się gniewać na siebie - piłkarze na kibiców, kibice na piłkarzy. Tylko przy współpracy można osiągnąć sukces. Proszę więc, aby zapomnieć o tym, iż Odra ostatnio u siebie przegrywała. Po jesieni presja awansu zrobiła się tak duża, iż nie wszyscy wytrzymali. Zawodnicy są już umotywowani, ale doping od pierwszych minut na pewno dodałby im większych skrzydeł, bo z Łodzi zapewne przyjedzie również grupa fanów. Zapraszam kibiców także po to, by zobaczyli, jak ogromne zmiany nastąpiły na remontowanej stronie obiektu. Już za miesiąc pojawią się pierwsze krzesełka i część widzów będzie mogła oglądać mecze w godziwych warunkach.
Trener Marian Bochynek nie wyznaje zasady, iż zwycięskiego składu nie zmienia się. - Ma grać tak zestawiony zespół, który będzie w stanie wygrać następny mecz - mówi szkoleniowiec. - Ja w Odrze ciągle jeszcze szukam lepszego, optymalnego rozwiązania. Jedno jest pewne - każdy kto chce "wskoczyć" do składu, musi pokazać, że zasługuje na to, udowodnić, iż jest lepszy od tego, który wygrał ostatni mecz. Z nikogo na siłę nie będę robił piłkarza.
Zapytany o to, czy zna wartość rywala M. Bochynek odpowiedział: - Dysponuję odpowiednimi materiałami z obserwacji, które do soboty muszę przemyśleć i wyciągnąć wnioski. Bez względu jednak na to, kto przyjeżdża do Opola, jeśli chcemy walczyć o awans, to u siebie musimy wygrywać i to cała filozofia. W sobotę trzeba więc zdobyć trzy punkty.
Szkoleniowiec Odry w czwartek unikał jeszcze odpowiedzi na pytanie dotyczące składu. Ujawnił jedynie, że na pewno nadal nie będzie mógł być brany pod uwagę bramkarz Rafał Kopaniecki. - Sytuacja z jego nogą wygląda tak, iż piłkarz musi się poddać operacji, a im szybciej to nastąpi, tym lepiej - wyjaśnił Bochynek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska