Koronawirus Opole. Jak przeżyć po chrześcijańsku niedzielę, nie idąc do kościoła z powodu epidemii? Księża tłumaczą

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Aneta i Sławomir Seroczyńscy z Opola - Nowej Wsi Królewskiej razem z córką Julią i synem Adamem modlą się codziennie na różańcu za wszystkich chorych i tych, którzy się o nich troszczą oraz o ustanie epidemii.
Aneta i Sławomir Seroczyńscy z Opola - Nowej Wsi Królewskiej razem z córką Julią i synem Adamem modlą się codziennie na różańcu za wszystkich chorych i tych, którzy się o nich troszczą oraz o ustanie epidemii. Krzysztof Ogiolda
Uczestnicząc w niedzielnej mszy św. przez pośrednictwo telewizji lub internetu, da się naprawdę pobożnie modlić. Opolscy księża zachęcają wiernych do wspólnego przeżywania domowej liturgii.

Ksiądz Mateusz Buczma odpowiedzialny w diecezji opolskiej za dzieło Nowej Ewangelizacji zachęca, żeby przeżywanie niedzieli nie ograniczało się do samego nabożeństwa w sieci.

- Spróbujmy przeżyć rzeczywiście domową liturgię - mówi. - Warto na przykład po transmisji wrócić do przeczytania słyszanych w telewizji czytań mszalnych, dzieląc te teksty między domowników - zarówno dorosłych, jak i - w miarę możliwości - dzieci. Słowo Boże jest żywe i skuteczne. Kościół zawsze o tym uczył.

Duchowny dodaje, że potem można próbować o usłyszanym tekście porozmawiać z dziećmi, szukając znaczeń, które w tych czytaniach były.

Myślę, że to może być również okazja, by się o sobie nawzajem czegoś dowiedzieć. W 4. niedzielę wielkiego postu w czytaniach pojawił się temat pragnień. Myślę, że na co dzień nie mamy za bardzo czasu, żeby z dziećmi rozmawiać o ich pragnieniach. Ale jak spróbujemy, będziemy mieli szansę zbliżyć się do siebie - mówi ksiądz Mateusz Buczma.

Warto, uczestnicząc w mszy św. za pomocą środków przekazu, nie tylko oglądać.

- Myślę, że nie ma powodu, by wtedy klękać - mówi ks. dr Joachim Kobienia, sekretarz biskupa opolskiego. - Klękamy przed Najświętszym Sakramentem, którego w sposób realny w telewizorze czy w komputerze nie ma. Jeśli ktoś ma taką wewnętrzną potrzebę, może w najważniejszych momentach liturgii, np. podczas czytania Ewangelii lub podczas przeistoczenia wstać, okazując szacunek Panu Jezusowi i to absolutnie wystarczy.

- Na pewno nie byłoby dobrze - dodaje - gdybyśmy oglądali transmisję mszy św. w telewizji jak wieczorny film, leżąc na tapczanie i popijając herbatkę. Starajmy się być nie tylko widzami, ale także uczestnikami. Jeśli podawane są tytuły i numery pieśni - w wielu parafiach się tak robi - warto się włączyć we wspólny śpiew. Podobnie możemy, gromadząc się całą rodziną - odmawiać modlitwy należące do liturgii. Na pewno - zwłaszcza przy braku dostępu do świątyń - warto takie zdalne uczestnictwo traktować jak najbardziej poważnie, łącząc się duchowo z tymi, którzy tę mszę św. celebrują i są w świątyni.

Państwo Aneta i Sławomir Seroczyńscy z Opola - Nowej Wsi Królewskiej razem z córką Julią (klasa 7.) i synem Adamem (klasa 5.) codziennie o 20.30 modlą się na różańcu.

Dzieci są w domu, my też pracujemy zdalnie - mówią. - Więc jesteśmy razem cały czas. Tego przed epidemią nie było. I w tym sensie teraz łatwiej się razem modlić. Spotykamy się dwa razy: o 15.00 (nastawiamy budzik w komórce) odmawiamy koronkę do Miłosierdzia Bożego, wieczorem modlimy się na różańcu, korzystając z facebookowej transmisji z katedry. Pamiętamy o chorych i o lekarzach. Prosimy, by epidemia ustała.

Pan Sławomir jest szafarzem. Komunii św. teraz rozdawał nie będzie, ale zamierza służyć do mszy (nie mogą tego robić niepełnoletni ministranci). Cała rodzina spotka się pewnie na liturgii przed telewizorem.

- Myślę, że na tym się nie skończy - dodaje pani Aneta. - Może odśpiewamy po południu „Gorzkie żale”, a może obejrzymy razem film „Zmartwychwstały”. - Na pewno chcemy tę niedzielę jako dzień Pański przeżyć - uzupełnia Sławek - także znajdując więcej czasu niż zwykle na rozmowę.

- Dobrym punktem wyjścia do uczestnictwa w liturgii z pomocą sieci może być odświętny strój, który przypomni szczególny charakter niedzieli. Nie jedzmy więc tego dnia obiadu w piżamie - proponuje ks. Marcin Cytrycki, proboszcz parafii Wniebowzięcia Matki Bożej w Opolu - Gosławicach. - W czasie liturgii w sieci warto zapalić świecę, otworzyć i położyć na stole Pismo Święte. Także po to, by potem do tekstów liturgicznych wrócić. Myślę, że w wielu domach na co dzień dzieci nie widzą modlących się rodziców. Być może właśnie teraz jest okazja, żeby to zmienić. Sam pamiętam z dzieciństwa, że mnie po powrocie z kościoła rodzice pytali, o czym było kazanie. Ono może być pretekstem do wspólnej rozmowy o tym, co usłyszeliśmy w Słowie Bożym, kiedy transmisja się skończy. Jeśli mamy taką możliwość, warto też wyjść gdzieś do ogrodu czy do lasu, żeby odetchnąć od czterech ścian. Tego prawo nie zabrania.

- Po południu spróbujmy pamiętać o „Gorzkich żalach”. Nawet jeśli trudno nam je w domu zaśpiewać, można ten tekst odmówić i nim się pomodlić - dodaje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska