- Nauczycielka wcześniej prowadziła zajęcia w przyłbicy oraz trzymała się zasad bezpieczeństwa - podkreśla Dariusz Smagała, dyrektor PSP nr 20 przy ul. Grudzickiej w Opolu.
- Gdy otrzymaliśmy potwierdzenie, że jest zakażona koronawirusem, zapadła decyzja o tym, aby dzieci z klas, z którymi ta nauczycielka miała styczność, wysłać do domów - informuje Dariusz Smagała.
Sytuacja miała miejsce w czwartek (17 września). Rodzice dzieci z PSP nr 20 otrzymali informację, że mają jak najszybciej odebrać dzieci ze szkoły, a sanepid obejmie je swoim nadzorem.
Dotyczy to łącznie sześciu klas: dwóch klas drugich, dwóch klas trzecich oraz po jednej klasie piątej i siódmej.
- W sumie to 138 dzieci. Zobowiązaliśmy też rodziców, aby zabrali do domów rodzeństwo uczniów z tych klas uczęszczające do naszej szkoły - wskazuje Dariusz Smagała.
Dzieci z sześciu klas "dwudziestki" będą się uczyć zdalnie. W domach mają przebywać do 24 września.
- W szkole mamy bardzo rygorystyczne zasady epidemiologiczne. Dzieci są zobowiązane do chodzenia w maseczkach nie tylko po budynku szkoły, ale i do zasłaniania ust i nosów podczas lekcji. Mimo tego wobec zaistniałej sytuacji woleliśmy dmuchać na zimne - stwierdza dyrektor.
To czwarty przypadek koronawirusa w szkole w Opolu, ale pierwszy stwierdzony wśród nauczycieli. Wcześniej zakażenia COVID-19 stwierdzano u pojedynczych uczniów w Szkole Podstawowej nr 2, Zespole Szkół Mechanicznych oraz Zespole Szkół Elektrycznych.
W regionie koronawirusa potwierdzano już w szkołach w Nysie, Kędzierzynie-Koźlu, Kluczborku i Dobrzeniu Wielkim.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?