Podwyżkę zarobków o 5 procent pracownicy Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu wynegocjowali jeszcze w 2011 roku. Z powodu trudnej sytuacji finansowej lecznicy była ona zawieszona.
Ale związkowcy uderzyli wreszcie pięścią w stół i wystosowali pismo do dyrekcji wzywając do wywiązania się z obietnicy. Tłumaczą, że w innym przypadku pracownicy pójdą do sądu, gdzie będą się domagali zaległych świadczeń co najmniej od 1 kwietnia 2013 roku wraz z ustawowymi odsetkami.
- Przygotowane są już dla nich nawet wzory pism procesowych - mówi nto szef jednego ze związków zawodowych, który nie chce jednak podawać nazwiska, aby nie podpadać dyrekcji.
Ta z kolei odpowiedziała pracownikom, że wywiązanie się z obietnicy spowodowałyby utratę płynności finansowej, a w konsekwencji bankructwo.
- Już teraz brakuje mi 4-5 milionów złotych rocznie żeby zbilansować działalność szpitala. Koszt wypłaty podwyżek to kolejne 1,7 miliona złotych. Położymy szpital jeśli wpędzimy go w takie koszty - mówi Marek Staszewski, dyrektor ZOZ-u.
Za kilka dni w ZOZ-ie rozpocznie kontrolę Państwowa Inspekcja Pracy, a jej przedmiotem będą m.in. niezrealizowane obietnice podwyżki. Dyrektor ma nadzieję, że pracownicy jednak nie pójdą do sądu. A nawet jeśli, to że zapadną korzystne dla szpitala wyroki.
- Realizując teraz tę umowę sprzed lat wprowadziłbym bym ZOZ w potężne kłopoty finansowe za które teoretycznie też mógłbym stanąć przed sądem - tłumaczy Marek Staszewski.
Co na to władze powiatu i jakie rozwiązanie z tej trudnej sytuacji szykuje dyrekcja ZOZ? czytaj w środowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?