Nasser Bin Hamad Al Khalifa, jego brat Khalid, kilku szejków, ochroniarze i królewska reprezentacja w rajdach konnych - książęca świta liczyła w sumie 70 osób. Zanim jeszcze prywatny boeing Nassera Al Khalifa wylądował w Katowicach, przez trzy dni w Zakrzowie (gmina Polska Cerekiew) stawiano dla niego superluksusowy namiot.
Przywieziono go w czterech TIR-ach. Łazienki sprowadzono specjalnie z Hamburga, a przekąski i napoje dla księcia dojechały z Londynu oraz Berlina.
- Nasi goście zamówili też 1,5 tony lodu w kostkach, aby móc schłodzić konie po ciężkim wysiłku - mówi Andrzej Sałacki, prezes Ludowego Klubu Jeździeckiego Lewada w Zakrzowie, który zorganizował imprezę.
Trasa konnego rajdu liczyła 160 kilometrów i wiodła po wioskach gminy Polska Cerekiew i Cisek.
O tym, jak poradził sobie książę Nasser i co jeszcze spotkało go w Zakrzowie, czytaj w poniedziałek w papierowym wydaniu nto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?