Kto wygra na wolnym dostępie do zawodu

Redakcja
Deregulacja nie daje niczego dobrego taksówkarzom i ich pasażerom - przekonuje Bolesław Mosoń.
Deregulacja nie daje niczego dobrego taksówkarzom i ich pasażerom - przekonuje Bolesław Mosoń. Krzysztof Świderski
Od stycznia, by zostać taksówkarzem, pośrednikiem nieruchomości czy przewodnikiem wycieczek, wystarczy tylko zarejestrować taką działalność.

T o efekt uwolnienia przez Sejm - jeszcze w 2013 roku - dostępu do 51 zawodów, co nastąpiło z inicjatywy byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.

Od 1 stycznia 2014, by zostać taksówkarzem w Opolu, nie trzeba już przechodzić - kończącego się egzaminem - szkolenia. Wystarczy zarejestrować w ratuszu działalność gospodarczą oraz złożyć w wydziale komunikacji dokumenty potwierdzające zdrowotną i psychologiczną przydatność do zawodu, niekaralność, a także odpowiedni stan techniczny samochodu, wyposażonego w zalegalizowany taksometr.

- Pan Gowin zrobił nam bardzo złą przysługę - uważa Bolesław Mosoń, prezes opolskiego Zrzeszenia Transportu Prywatnego. - Teraz, gdy koguta na dachu będzie mógł postawić każdy, spadnie jakość usług i zacznie się dzika konkurencja. Najgorsze, że może się to odbić na bezpieczeństwie pasażerów. Ilość taksówek powinna być limitowana, uzależniona od liczby mieszkańców.

Ustawa daje co prawda możliwość zachowania obowiązku szkoleń i egzaminów w miejscowościach powyżej 100 tys. mieszkańców, ale jak wyjaśnia Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik Urzędu Miasta Opola, władze miejskie nie widzą takiej potrzeby.

- Nie obawiamy się też gwałtownego napływu kandydatów do tego zawodu - przekonuje. - Taksówkarzy ostatnio raczej ubywało, a możliwościami, jakie daje nowa ustawa, zainteresował się dotąd tylko jeden bezrobotny.

Od nowego roku praktycznie każdy może też zostać pośrednikiem nieruchomości. Wioletta Czech, prowadząca biuro w Opolu, nie ma wątpliwości, że - przynajmniej w pierwszym okresie - oznaczać to będzie spore kłopoty dla działających już pośredników.

- Ludzie się cieszą, że dzięki konkurencji nasze marże spadną, ale nie zastanawiają się nad jakością usług, które świadczyć będą pośrednicy bez kwalifikacji - mówi. - Transakcje, jakie prowadzimy, często ogromnej wartości, wymagają specjalistycznej wiedzy i doświadczenia. A ktoś np. bez umiejętności wnikliwego rozpoznawania ksiąg wieczystych może zniszczyć dorobek pokoleń.

Ustawa deregulacyjna zniosła również ograniczenia w dostępie do zawodów przewodnika i pilota wycieczek. Dotąd licencje na ich wykonywanie wydawał urząd marszałkowski. Kandydaci musieli zaliczyć 200-godzinny kurs zakończony egzaminem państwowym i odbyć półroczną praktykę pod okiem uprawnionego przewodnika.

- Być może teraz wejdą do tego fachu wybitni znawcy historii, profesorowie, których wcześniej odstraszały skomplikowane wymogi formalne - przypuszcza Bartosz Ostrowski, licencjonowany przewodnik z Opola. - Obawiam się jednak, że znajdą się i tacy, co za pieniądze będą pletli bzdury niczego nieświadomym turystom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska