Zachętą do kupna mieszkania z rynku pierwotnego jest przede wszystkim duży wybór i niższa cena, ale taka decyzja wiąże się także z dużym ryzykiem.
Kupując od dewelopera nieukończone mieszkanie ryzykujemy, że inwestycja może zostać przerwana albo bardzo opóźniona.
Istnieje również prawdopodobieństwo, że wybrany przez nas lokal nie będzie odpowiadał warunkom umowy.
Mimo to aż 17 proc. kupujących decyduje się na mieszkanie na etapie, gdy prace nie wyszły jeszcze ponad ziemię.
Zachęcają do tego duże upusty cen - można w ten sposób zaoszczędzić od 10 do 15 proc. wartości lokalu.
Tendencja ta zależy również od lokalizacji,
- np. w Warszawie na etapie zerowym sprzedwana jest aż 1/4 wszystkich mieszkań,
- w Krakowie 16 proc.,
- a w Poznaniu - tylko 8 proc.
Wszystko uwarunkowane jest takimi czynnikami, jak ilość inwestycji w regionie czy polityka cenowa deweloperów.
- W Poznaniu mieliśmy wyraźny przestój w inwestycjach, w efekcie czego sprzedawały się głównie mieszkania gotowe - tłumaczy Joanna Chorążewicz, kierownik jednego z poznańskich oddziałów Home Broker. - Nowe projekty wystartowały dopiero w ostatnich kilku miesiącach, a ponadto nie w każdym z nich jest już prowadzona sprzedaż lokali.
Udział rynku pierwotnego w sprzedaży mieszkań od dłuższego czasu utrzymuje się na stałym poziomie ponad 40 proc. Wiąże się to z ogólnym niedoborem mieszkań w Polsce.
Z obliczeń Home Broker wynika także, że przeciętna cena mieszkań na rynku pierwotnym w największych miastach jest średnio o 370 zł wyższa niż na wtórnym.
Jeśli jednak wziąć pod uwagę tylko lokale oddane do użytku po 2000 roku, okazuje się, że rynek pierwotny jest przeciętnie o 500 zł tańszy, a w Warszawie nawet o 1000 zł.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
