Liga Mistrzów. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przystępuje do turnieju finałowego. Czeka ją sprawdzian w elitarnym gronie

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
By często móc okazywać taką radość, siatkarze Zaksy muszą podczas turnieju w Kazaniu wznieść się na wyżyny swoich możliwości.
By często móc okazywać taką radość, siatkarze Zaksy muszą podczas turnieju w Kazaniu wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Sławomir Jakubowski
Drużyna z Kędzierzyna-Koźla w sobotę i niedzielę (12-13 maja) weźmie udział w turnieju finałowym Ligi Mistrzów w Kazaniu. Powalczy w nim o swój drugi medal w historii tych rozgrywek. Zdobycie jakiegokolwiek krążka byłoby dla Zaksy ogromnym sukcesem.

Gdyby misja okiełznania jednej z europejskich potęg kędzierzynianom się powiodła, nawiązaliby oni do tradycji drużyny, która w 2003 roku, podczas Final Four w Mediolanie, wywalczyła brązowy medal. Tamten sukces doskonale pamięta między innymi obecny prezes Zaksy, Sebastian Świderski. Nie dość, że był zawodnikiem ówczesnego Mostostalu Azoty, to na dodatek został wtedy wybrany najlepszym siatkarzem turnieju finałowego.

Wszyscy w klubie oczywiście marzą o nawiązaniu do tych pięknych chwil, ale nie ma co ukrywać: będzie to bardzo trudne zadanie. Już w półfinale nasza drużyna natknie się bowiem na bardzo wymagającą przeszkodę. Jej rywalem będzie włoska Cucine Lube Civitanova. A więc zespół, z którym ZAKSA już raz w tym sezonie konfrontowała swoje siły. W fazie grupowej, rozgrywanych w grudniu, Klubowych Mistrzostw Świata 2017 pokazała jednak, że jest w stanie stawić czoła tak utytułowanemu rywalowi. Po bardzo emocjonującym tboju, przegrała jednak wówczas w Okrąglaku 2:3.

- Od grudnia minęło już bardzo czasu i staramy się nie wracać do tamtego starcia - komentuje Łukasz Wiśniewski, środkowy Zaksy. - Jesteśmy w zupełnie innej fazie sezonu, choć na pewno wiemy, że stać nas na nawiązanie wyrównanej walki z Cucine Lube. Jedziemy do Kazania po to, by pokazać radosną, żywiołową siatkówkę. Będziemy koncentrować się przede wszystkim na swojej grze, a nie czekać na ewentualne pomyłki rywali.

Niezależnie od tego, czy drugiego dnia Final Four przyjdzie kędzierzynianom walczyć o złoty czy brązowy medal, pewne jest, że czekać będzie ich przynajmniej równie wymagający sprawdzian. W drugim półfinale zmierzą się bowiem ze sobą mistrzowie Włoch i Rosji: Sir Safety Perugia i Zenit Kazań, będący gospodarzem i zarazem głównym faworytem imprezy.

By z powodzeniem rywalizować z tak uznanymi przeciwnikami, nasi siatkarze muszą wyrzucić z głów ostatnie niepowodzenia, jakich doświadczyli na krajowym podwórku. W miniony weekend nie obronili bowiem mistrzostwa Polski, ustępując, po dwóch latach panowania, miejsca na tronie Skrze Bełchatów.

- Nikt z nas nie robił z tego powodu wielkiej tragedii - wyjaśnia Wiśniewski. - Oczywiście, każdy przeżył tą porażkę na swój sposób, bo cały sezon ciężko pracowaliśmy po to, by trzeci raz z rzędu zostać mistrzem Polski. Według mnie to jednak Skra była faworytem finałowej rywalizacji. Nie zmienia to natomiast faktu, że w ostatnich meczach mieliśmy sporo problemów po swojej stronie. W Kazaniu musimy się poprawić, bo nie mamy prawa nastawiać się na to, że Cucine Lube zaprezentuje niższy poziom niż bełchatowianie.

Mecze półfinałowe podczas turnieju finałowego odbędą się o godz. 15 i 18 czasu polskiego. ZAKSA rozpocznie swój sobotni bój o tej wcześniejszej porze. Jeżeli wygra, w niedzielę powalczy w finale, który również zacznie się o godz. 18. Jeżeli jednak nie da rady wicemistrzowi Włoch, o godz. 15 zagra o brąz. Po sezonie niewykorzystanych szans na rodzimym podwórku (brak zwycięstwa w Superpucharze i Pucharze Polski, utrata mistrzostwa kraju), jakikolwiek medal zdobyty w Kazaniu bardzo mocno osłodziłby nastroje kędzierzynian na koniec sezonu.

Oni też są w Final Four

Cucine Lube Civitanova

Półfinałowy przeciwnik Zaksy, świeżo upieczony wicemistrz Włoch. W miniony weekend drużyna straciła tytuł na rzecz Sir Safety Perugii, innego uczestnika turnieju finałowego Ligi Mistrzów, o którym mowa niżej. Największą gwiazdą Cucine Lube jest Osmany Juantorena.

Sir Safety Perugia

Kilka dni temu po raz pierwszy w swojej historii sięgnęła po mistrzostwo Włoch. Przed rokiem to ona była organizatorem finałów Ligi Mistrzów. Zajęła w nim drugie miejsce. O jego sile decydują przede wszystkim Luciano De Cecco i Aleksandar Atanasijevic.

Zenit Kazań

Gospodarz i jednocześnie faworyt Final Four. Jego łupem padły między innymi trzy ostatnie edycje Ligi Mistrzów oraz Klubowe Mistrzostwa Świata 2017. W swojej historii aż 10-krotnie sięgał też po mistrzostwo Rosji. Liderem zespołu jest Wilfredo Leon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska