Lokatorzy dawnej spółdzielni ZWM protestują przeciwko nowemu sposobowi naliczania opłat

fot. Sławomir Mielnik
Dla Stefana Niedojadło nowy system opłat to paranoja.
Dla Stefana Niedojadło nowy system opłat to paranoja. fot. Sławomir Mielnik
Od stycznia spółdzielnia zaczęła naliczać opłaty za śmieci i windę proporcjonalnie do wielkości mieszkania. - Absurd, paranoja - denerwują się lokatorzy.

Taki sposób pobierania opłat to dla spółdzielców rewolucja. Do tej pory bowiem naliczano je od ilości osób zameldowanych.

- I to miało sens, bo ja nowej formuły kompletnie nie rozumiem - twierdzi Józef Rozmus, mieszkaniec osiedla. - Wymyślił to ktoś, komu brakuje wyobraźni. Mamy z żoną ponad 60-metrowe mieszkanie. Obok moi sąsiedzi mają o 15 metrów mniejsze, ale jest ich czwórka. Nowy pomysł spółdzielni oznacza, że to oni zapłacą mniej za śmieci i windę. A to sprawiedliwe nie jest - przekonuje Rozmus.

Podobnych sygnałów odebraliśmy kilka. Spółdzielcy przynieśli nam także pismo, które rozsyła do mieszkańców zarząd spółdzielni.

- Jest zbyt ogólnikowe, nie podpisane, nawet nie wiadomo, do kogo mamy się odwołać, jeśli nie zgadzamy się na taki sposób opłat - wylicza Stefan Niedojadło, mieszkaniec ul. Grota Roweckiego. - Prawo meldunkowe nadal w Polsce obowiązuje i spółdzielnia ma obowiązek je egzekwować. Zmiana sposobu naliczania opłat sugeruje, że spółdzielnia nie radzi sobie z zarządzaniem. Ale to nie powód, by ten problem spychać na nas.

Niedojadło podkreśla, że w całym sporze nie chodzi tylko o pieniądze (czynsz wzrośnie o kilkanaście złotych), ale o zasadę.

- Każdy powinien płacić za siebie - mówi Niedojadło.
Marek Czachor, wiceprezes spółdzielni przyznaje, że zmiana wzbudza emocje.

- Taką decyzję podjęła rada nadzorcza spółdzielni biorąc pod uwagę, że poprzedni system naliczania opłat był nieobiektywny - przekonuje Czachor. - Stale ubywa osób zameldowanych, a przecież widzimy że liczba mieszkańców nie maleje.

Dotychczasowy sposób naliczania opłat powodował, że osoby meldujące się, płaciły coraz więcej w stosunku do osób, które tego nie robiły.

Zdaniem wiceprezesa spółdzielnia nie ma możliwości, by sprawdzić, ile osób faktycznie zajmuje mieszkanie.

- Nowy system też nie jest idealny, ale lepiej odda rzeczywiste koszty, jakie powinni ponieść lokatorzy - przekonuje Czachor.

Tymczasem spółdzielnia mieszkaniowa Przyszłość w Opolu o takim systemie nawet nie myśli.

- Choć dziś nie melduje się już każdej osoby, to my i tak wiemy, ilu jest lokatorów - przekonuje Franciszek Dezor, prezes Przyszłości. - Sprawnie działają komitety domowe i można powiedzieć, że ludzie nawzajem się pilnują. W naszej ocenie ten system jest lepszy.

Stefan Niedojadło - mieszkaniec dawnej spółdzielni ZWM napisał protest do zarządu.

- Chcę powrotu starego sytemu - mówi Niedojadło. - Nowy powoduje, że z uczciwych najemców robi się oszustów. I jeśli się nie zmieni, to sprawą zainteresuję prokuraturę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska