Znam starszych zawodników niż 36-letni, którzy jeszcze grają. Pan już powiedział dość.
To przemyślana decyzja. Młodszy już nie będę. Lepszy też pewnie nie. Trzeba zrobić miejsce innym.
Stracił pan motywację do gry?
Czuję, że coraz trudniej przychodzi mi regeneracja po meczach i treningach. Lata grania też odcisnęły się na zdrowiu. Być może jeszcze jeden sezon mógłbym rozegrać na dobrym poziomie, może dwa. Czy jednak nie odbiłoby się to na zdrowiu? A może na wynikach zespołu, mojej postawie. Kończę na poziomie 1 ligi, choć oczywiście razem z kolegami z drużyny MKS-u spadamy do 2 ligi. Nie to było głównym powodem mojej decyzji. To jest po prostu dobry czas na zakończenie przygody z boiskiem. Nie chcę się „rozmieniać na drobne”, chcę żeby kibice zapamiętali mnie z dobrej gry. Pewnie mógłbym jeszcze pograć w trzeciej czy czwartej lidze, ale tego po prostu nie chcę. Przez ponad 10 lat grałem na szczeblu centralnym i „zejście” mocno w dół, żeby tylko pograć, nie zadowalałoby mnie.
Decyzja o końcu gry pewnie też związana jest z tym, że zainteresowany jest pan pracą w zawodzie trenera.
To też nie pozostało bez wpływu. Nie mogę w nieskończoność przedłużać gry w piłkę, bo mogę stracić okazję do tego, żeby zaistnieć w roli trenera. Skończyłem studia na wydziale wychowania fizycznego na Politechnice Opolskiej, kurs trenerski UEFA A uprawniający mnie do prowadzenia zespołów od 3 ligi w dół. Wyższa jest tylko licencja UEFA Pro i chcąc się rozwijać jako trener w przyszłości należałoby ją zrobić, choć wcale łatwe to nie jest.
Pierwsze doświadczenia w roli szkoleniowca za panem...
Zaczynałem od pracy z dziećmi w Odrze Opole. Od kilku lat prowadzę zespoły seniorów. Najpierw Stali Osowiec, a teraz Sokoła Bierdzany w klasie A. Można to było połączyć z zawodowym graniem w piłkę, więc to robiłem. Ktoś powie, że to niskie ligi. Zgadza się, ale uważam, że każdy trener powinien na początku drogi pracować właśnie z dziećmi i w niższych klasach rozgrywkowych.
Sześć i pół roku w Odrze, ostatnie sześć w MKS-ie Kluczbork. Kawał czasu w naszych klubach.
W realiach jakie są, a w nich zawodnicy często zmieniają kluby, to sześć lat w jednym to szmat czasu. Wszystkim ludziom związanym z obydwoma klubami bardzo dziękuję.
To może jakieś najmilsze wspomnienia...
Odra dała mi szansę zaistnieć w poważniejszej piłce. Przyjechałem do Opola na studia i tak już zostałem. A najmilsze wspomnienie? To pewnie będzie dwumecz barażowy z Radomiakiem Radom o awans na zaplecze ekstraklasy. W rewanżu w Radomiu strzeliłem bramkę, potem było świetne powitanie nas przez kibiców w Opolu, a było to w środku nocy. W Odrze mieliśmy bardzo ciekawy zespół. Byliśmy zgrani, trzymaliśmy się razem. To była podstawa do tego, żeby osiągać dobre wyniki. Niestety zaczęły się poważne kłopoty finansowe, drużyna się rozpadła, klub stracił licencję. MKS to już natomiast ta końcowa część mojej kariery. W Kluczborku też udało nam się stworzyć w szatni znakomitą atmosferę. Uważam, że w drużynie to jest podstawa, a że zebrało się dodatkowo kilku niezłych piłkarzy, to osiągaliśmy - jak na możliwości klubu - ogromne sukcesy. Takim było choćby utrzymanie w 2 lidze kiedy była jej reorganizacja, potem awans do 1 ligi, utrzymanie. Ostatni sezon trochę się kładzie cieniem, ale nie ma co ukrywać, że te wszystkie lata w Kluczborku będę wspominać bardzo ciepło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?