Jak donoszą media, biegły potwierdził, że aresztowany za gwałt i molestowanie poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński, cytuję: "jest zdolny do wszelkich czynności seksualnych wymagających wysiłku". Opinia wydana została w związku z twierdzeniem obrony, jakoby "Łyżwa" nie był zdolny do seksu, wspartego bezceremonialną deklaracją żony posła, która bez żenady oznajmiła: Stachu jest impotentem.
Wydaje się, że oprócz ostatecznego efektu badania my, podatnicy, mamy prawo dowiedzieć się, jak ono przebiegało. Ile razy była sprawdzana jurność Łyżwińskiego? Kto był tym biegłym? A może było ich kilku (kilka)? I czy nie wyszło drogo, bo w końcu tanie państwo obowiązuje nadal?
Znawcy tematu twierdzą, że takie "potwierdzenie zdolności do wszelkich czynności seksualnych" nie może kosztować więcej niż 120 złotych. To maksimum za godzinę w stosownej agencji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?