Maciej Michniewicz: - Jako piłkarz czuję się spełniony

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Maciej Michniewicz był przez kilka lat kapitanem Odry Opole.
Maciej Michniewicz był przez kilka lat kapitanem Odry Opole. Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Maciejem Michniewiczem, który w wieku niespełna 39 lat postanowił zakończyć karierę piłkarską. Przez 13 lat bronił barw Odry Opole. Grał też w czterech innych klubach: Tłokach Gorzyce, Polonii Warszawa, Piaście Gliwice i Ruchu Zdzieszowice.

Pamięta pan swój debiut w seniorskiej piłce?
Bardzo dobrze, choć ze względu na wynik lepiej byłoby go zapomnieć. Przeżywałem go. Jako wychowanek Odry miałem zadebiutować w jej pierwszym meczu w sezonie. Graliśmy z rezerwami Rakowa Częstochowa na wyjeździe i przegraliśmy aż 0-5.

Nie miał pan wtedy 18 lat. Łatwo więc policzyć, że spędził pan na boisku 21 lat. Tak długiej kariery wielu mogłoby panu pozazdrościć.
To aż 21 lat, a mnie wydaje się, że ten pierwszy mecz był tak całkiem niedawno. Cieszę się, że mogłem grać tak długo na dość przyzwoitym poziomie. Wpływ na to miał fakt, że zawsze moim atutem było przygotowanie fizyczne. Omijały mnie kontuzje. Nie miałem przez te wszystkie lata żadnej poważniejszej. Moja najdłuższa przerwa w treningach wynosiła trzy miesiące. Było to jednak w okresie zimowym, więc wielu meczów nie opuszczałem.

Od kilku trenerów słyszałem, że przy pana poziomie wytrenowania może pan spokojnie grać na poziomie przynajmniej 3 ligi, a wiec tym poważnym, do 45. roku życia.
Być może tak. Zawsze prowadziłem sportowy tryb życia, a poza tym chyba w genach mam tę wydolność i siłę. Fizycznie czuję się bardzo dobrze i pewnie te kilka lat mógłby pograć.

Czemu więc pan postanowił zakończyć karierę?
Trzeba myśleć co będzie się robić po niej. Mam zrobione uprawnienia trenerskie i w tym kierunku trzeba próbować swoich sił. Na naszym krajowym futbolowym podwórku trenerami są już ludzie z mojego rocznika, czy nawet młodsi. Przeciągając występy na boisku zmniejszam swoje szanse na wejście do piłki już w innej roli. Roli szkoleniowca.

Jakie ma pan uprawnienia trenerskie?
Mam licencję UEFA A, która pozwala na prowadzenie zespołu w 3 lidze i niższych klasach. Na razie zajmuję się szkoleniem dzieci. Udało się rozkręcić w Opolu szkółkę (UKP „Gol” - dop. red.), ale nie ukrywam, że chciałbym spróbować swoich sił jako trener w piłce seniorskiej. Wiele lat spędzonych na boisku i praca z wieloma świetnymi trenerami sprawiają, że mam bagaż doświadczeń, które chciałbym wykorzystać.

Ostatnie pół roku spędził pan w Ruchu Zdzieszowice w 3 lidze. Po sezonie nie było dla pana ofert gry z tego czy też innego klubu?
Nie i pewnie to też był jeden z powodów, że zakończyłem z graniem. To definitywna decyzja. Oczywiście nigdy nie należy mówić nigdy, ale nie przewiduję, żebym mógł wrócić na boisko. Siły jeszcze są, ale dojrzałem do decyzji, że trzeba skończyć.

Zadowolony jest pan z tego co osiągnął w piłce?
Tak. Jako piłkarz jestem spełniony. Nigdy nie byłem żadnym wirtuozem piłkarskim, nie strzelałem bramek, nie asystowałem. Miałem zawsze do wykonania swoją robotę w obronie.

Mógł pan osiągnąć więcej?
Pewnie przy jakiejś dozie szczęścia, zrządzeniu losu. Może gdybym w odpowiednim momencie trafił do jakiegoś lepszego klubu, albo na trenera, który potem gdzieś „pociągnąłby” mnie za sobą. Mam jednak satysfakcję z tego co udało mi się osiągnąć. Mam wielką satysfakcję, że nie będąc piłkarskim artystą zagrałem trzy sezony w ekstraklasie. Zawsze też cieszyłem się zaufaniem trenerów, bo niemal zawsze w każdej drużynie, w której występowałem, grałem w podstawowym składzie. Miałem charakter do sportu, bo w głównej mierze dzięki niemu udało mi się to wszystko osiągnąć.

Jak w sobie wypracować charakter do sportu?
W moim przypadku to zasługa ojca. Tato sam był sportowcem - kajakarzem. Co tam był. On dalej jest. Jeździ na różne zawody dla weteranów i z każdych przywozi jakiś medal. To on zaszczepił we mnie miłość do sportu. Również ten charakter. Uprawia bardzo trudną dyscyplinę, gdzie trzeba walczyć z własnymi słabościami i tam ten charakter sportowy jest bardzo ważny. Tato mnie nauczył, że wolą walki, zaangażowaniem, ciężką pracą na treningach więcej się osiągnie niż dzięki talentowi. Ja tego talentu specjalnie nie miałem.

W swojej karierze piłkarskiej wszystkie decyzje dotyczące jej przebiegu były przez pana trafnie podejmowane?
Czy w stu procentach trafnie, to nie wiem, bo tego tak naprawdę nie da się sprawdzić. Na pewno jednak były przemyślane, nie podejmowałem ich pochopnie. Żałuję, że jako wychowanek Odry trafiłem w niej na trudny czas. Gdyby Odra grała tak, jak już w dalekiej przeszłości w ekstraklasie czy na jej zapleczu, przez te wszystkie lata mojej kariery pewnie i mnie i wielu chłopakom z regionu byłoby łatwiej się wybić. Nie bezpośrednio z Odry, ale z Tłoków Gorzyce, gdzie grałem pół roku trafiłem do Polonii Warszawa do ekstraklasy. Potem wydawać by się mogło zrobiłem krok do tyłu, bo poszedłem do Piasta Gliwice i grałem o ligę niżej. To jak się okazało była bardzo dobra decyzja. W Piaście spędziłem sześć świetnych lat. Z kolegami wywalczyłem awans do ekstraklasy. Nie mogę więc na swoją karierę piłkarską narzekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska