Magister od siatkówki

Tomasz Gdula
Dziewczyna o imieniu Ivana, sport i ekonomia - oto największe życiowe pasje Marka Kardosa ze Słowacji, nowego zawodnika Mostostalu Azotów Kędzierzyn-Koźle.

JAKIE MIAŁ SUKCESY
Marek Kardos, rocznik 1974. Jako siatkarz siedmiokrotnie wywalczył tytuł mistrza Słowacji, cztery razy sięgał po puchar tego kraju. Dwukrotnie wystąpił w ćwierćfinale Pucharu Mistrzów, zajął też 8. miejsce na mistrzostwach Europy. Jako junior wywalczył 4. miejsce na mistrzostwach świata oraz mistrzostwach Europy.

Marek Kardos - rozgrywający reprezentacji Słowacji - w drużynie mistrzów Polski występuje zaledwie od dwóch miesięcy. Mimo to świetnie rozumie się na boisku z większością graczy. Udowodnił to już chociażby w meczu przeciwko Levskiemu Sofia, którym Mostostal Azoty zainaugurował występy w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.

- Cieszę się, że gram w Mostostalu, bo to nie tylko świetnie zorganizowany klub, ale i drużyna złożona z miłych ludzi, którzy szybko mnie zaakceptowali - mówi Marek Kardos. - Stanowimy zgrany zespół, nie tylko na boisku.
Siatkarzowi ze Słowacji łatwo było zyskać sympatię kolegów z nowej drużyny, jest bowiem otwartym i wesołym człowiekiem.
- Dziś trudno zauważyć, że Marek trenuje z nami dopiero od kilku tygodni. Szybko bowiem wkomponował się w drużynę, dał się polubić i nikt już nie traktuje go jak nowego - przyznaje Sebastian Świderski, przyjmujący Mostostalu Azotów. - Jego nieodłączny uśmiech oraz fakt, że ma swoje zdanie i potrafi go bronić, powodują, iż zawsze znajduje się w centrum wydarzeń. Jest duszą towarzystwa.

Kardos bardzo poważnie traktuje karierę sportową. Mimo że ma zaledwie 27 lat, jest już magistrem siatkówki i posiada uprawnienia trenerskie.
- Siatkówka to moja wielka życiowa pasja, dlatego chcę jak najbardziej zgłębić tajniki tej wspaniałej gry - mówi Marek. - W tym celu kontynuuję studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Bratysławie. Niebawem spodziewam się otrzymać tytuł doktora.
Temu celowi zawodnik podporządkowuje większość swojego wolnego czasu, którego nie ma zresztą zbyt wiele.

- Po powrocie z boiska od razu siadam do książek i uczę się, gdyż studia doktoranckie obejmują bardzo szeroki zakres materiału, a ja chciałbym je ukończyć już na wiosnę - opowiada Marek Kardos. - Dlatego nieczęsto udaje mi się znaleźć czas na rozrywki, mimo że z natury jestem towarzyski.
Od czasu do czasu sportowiec porzuca jednak studenckie obowiązki i idzie zaszaleć.
- Z kolegami z drużyny chodzę na dyskoteki do "Tunelu" w Koźlu, gdyż można tam spotkać wielu ludzi w podobnym do nas wieku - zdradza Marek.
Innym powodem bardzo statecznego życia, jakie prowadzi w Kędzierzynie-Koźlu Marek Kardos, jest fakt, że mieszka tutaj sam.

OKIEM FACHOWCA
Waldemar Wspaniały, trener Mostostalu Azotów:
- Marek Kardos to siatkarz pod względem usposobienia i stylu gry podobny do Sławomira Gerymskiego, w miejsce którego został pozyskany do naszego zespołu. Nie ze wszystkimi chłopakami rozumie się jeszcze na boisku tak jak trzeba, ale jestem przekonany, że to tylko kwestia czasu. Z meczu na mecz Marek coraz lepiej wkomponowuje się w zespół i na pewno będziemy mieli z niego jeszcze wiele pożytku.

- Od ponad dwóch lat mam cudowną dziewczynę, Ivanę, lecz ona nie mogła przyjechać ze mną do Polski - wyznaje Kardos. - Studiuje ekonomię na uniwersytecie w Bratysławie. Jest na trzecim roku. To studia dzienne, nie mogła więc zamieszkać ze mną.
Dla obojga rozłąka jest trudna do zniesienia. Dziewczyna Kardosa ma zajęcia również w soboty. Wolne weekendy zdarzają się jej średnio raz w miesiącu. Tylko wówczas może odwiedzić ukochanego.

- Wiem, że Marek tęskni za mną tak samo jak ja za nim. Dlatego zawsze niecierpliwie odliczam dni do naszego spotkania - wyznaje Ivana. - Jestem jednak pewna jego miłości do mnie i wiem, że mogę mu w pełni ufać. Dlatego nie obawiam się o przyszłość naszego związku, mimo że tak rzadko się widujemy.
Pomimo braku Ivany Marek zupełnie nieźle radzi sobie z prowadzeniem domu.
- Nie mam innego wyjścia - podkreśla. - Na szczęście lubię i umiem gotować, poza tym nie jestem zbyt wybredny pod względem kulinarnym.
Siatkarz nie ma swojej szczególnie ulubionej potrawy. Uwielbia natomiast "małą czarną".
- Kawa jest moim ulubionym napojem, zaś najlepiej smakuje mi w dobrym towarzystwie - mówi Marek. - Najchętniej piję ją w restauracji "Hot Baby" w Kędzierzynie, bo w mieszkaniu musiałbym robić to samotnie.

Marek Kardos, podobnie jak jego dziewczyna, interesuje się ekonomią. Z uwagą czyta doniesienia giełdowe oraz inne wiadomości gospodarcze. W przyszłości nie planuje jednak zostać biznesmenem. Po zakończeniu kariery zawodnika zamierza podjąć pracę trenerską.
- Boiskowe doświadczenie oraz wiedza wyniesiona z uczelni powodują, że Marek już dziś może służyć radą młodszym od siebie siatkarzom - ocenia Dusan Kubica, słowacki libero Mostostalu Azotów, kolega Kardosa z drużyny reprezentacyjnej. - To wyśmienity rozgrywający. Treningi z nim na pewno wspomogą rozwój naszego młodszego zawodnika na tej pozycji, Piotra Lipińskiego.

Największym zaskoczeniem dla Kardosa są polscy kibice.
- We wszystkich miastach, jakie dotychczas odwiedziłem z drużyną Mostostalu, zadziwiała mnie ich żywiołowość oraz barwny i kulturalny doping - mówi Kardos. - Polscy kibice zasługują na tytuł mistrzów świata. Tym bardziej cieszę się, że mogę grać nie tylko w najlepszej polskiej drużynie, ale i przed najlepszymi z najlepszych fanów. Brak mi słów, by opisać, jakie wrażenie robią na mnie kibice Mostostalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska