Makabra na Chabrach w Opolu. Mieszkał ze zwłokami kobiety

fot. Mario/ratownictwo.opole.pl
Po wejściu do mieszkania policjantów uderzył odór rozkładających się zwłok.
Po wejściu do mieszkania policjantów uderzył odór rozkładających się zwłok. fot. Mario/ratownictwo.opole.pl
W bloku na opolskim osiedlu policja znalazła zwłoki 70-letniej kobiety. Ciało leżało w łóżku przykryte kołdrą. Prawdopodobnie od 3 tygodni.

- Niedługo po godzinie 14.00 do naszych drzwi zadzwonił konkubent pani Janiny - opowiada sąsiadka zmarłej, pani Barbara. - Moja żona umarła, powiedział. Potem wsiadł do windy i zjechał na dół. Mężczyzna był mocno pijany i okropnie cuchnął, jak menel.

Około 17.00 mąż pani Barbary zawiadomił policjantów z pobliskiego komisariatu. Niedługo potem funkcjonariusze z pomocą strażaków otworzyli drzwi mieszkania na ostatnim piętrze. Z wnętrza buchnął zaduch rozkładających się zwłok.

- W środku policjanci znaleźli ciało 70-letniej kobiety w znacznym rozkładzie - powiedział nto nadkomisarz Maciej Milewski, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji. - Zmarła leżała w łóżku przykryta kołdrą. Nie było oznak udziału w zdarzeniu osób trzecich.

Od jak dawna kobieta nie żyła, dokładnie nie wiadomo, sąsiedzi zmarłej w czasie trwania akcji mimo woli słyszeli różne opinie policjantów i strażaków. Jedni szacowali, że ciało leżało w mieszkaniu kilka dni, inni że nawet trzy tygodnie.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w momencie wejścia do mieszkania policjantów konkubent zmarłej, był w środku. Rzekomo miał gotować zupę.
Maciej Milewski w ogóle nie potwierdza obecności mężczyzny w mieszkaniu. Po informacje odsyła nas na wtorek do prokuratury.

Momentu, w którym mężczyzna wrócił do mieszkania, nie zauważyli sąsiedzi. Znali go dobrze, bo od lat pomieszkiwał u pani Janiny. O niej wiedzą tylko, że była wdową. Nie utrzymywała bliższych relacji z sąsiadami. Nie otwierała drzwi na pukanie, nie odbierała telefonu.
- Ten mężczyzna jest znacznie młodszy od zmarłej, chyba jeszcze przed pięćdziesiątką - zastanawia się jeden z sąsiadów. - Myślę, że ostatnio się nią opiekował, bo gdzieś od miesiąca nasza sąsiadka nie wychodziła z domu. Ale poprzednio z tego mieszkania wiele razy słyszeliśmy przekleństwa i wrzaski. Nie ma co ukrywać, to była trochę melina. Odgłosy pijackich zabaw było słychać wyraźnie, bo mężczyzna ma wysoki i skrzeczący głos.

Sąsiedzi nie potrafią precyzyjnie ocenić, czy konkubent po śmierci kobiety cały czas był w mieszkaniu, czy pojawiał się tylko od czasu do czasu. Ale jeszcze trzy dni temu słyszeli jego krzyki i stukanie.

- Nie potrafię nic powiedzieć, wcale tej pani nie znałam - mówi jedna z sąsiadek z klatki, nie otwierając drzwi przed reporterem nto.

- Nie potrafię się otrząsnąć, to straszna tragedia - przyznaje pani Barbara. - Szkoda mi naszej sąsiadki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska