Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama pani Lucyny straciła miejsce w kolejce do rehabilitacji, bo... dostała zawału!

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Lucyna Ociesz: - Przyszłam prosić o pomoc "Gazetę Lubuską”, bo sama już nie dawałam rady. Tu chodzi o zdrowie mojej mamy.
Lucyna Ociesz: - Przyszłam prosić o pomoc "Gazetę Lubuską”, bo sama już nie dawałam rady. Tu chodzi o zdrowie mojej mamy. Tomasz Rusek
Lucyna Ociesz przyszła do redakcji "Gazety Lubuskiej" w Gorzowie w poniedziałek, 3 listopada późnym popołudniem. Zapłakana, z oczami czerwonymi od łez ledwie mówiła, bo co chwilę mokrą chusteczką ocierała kolejne krople, które spływały jej po policzkach.

- Pomóżcie, bo naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Jestem z tym wszystkim sama - powiedziała i znów zaczęła płakać.
Jej mama Krystyna, po udarze, z niedowładem połowy ciała, leżała w szpitalu w Gorzowie od 10 do 20 października. Gdy ją wypisano, od razu dostała skierowanie na rehabilitację. To ważne zabiegi, które mogą przywrócić sprawność po udarze.

Pani Krystyna miała się zgłosić na oddział rehabilitacji neurologicznej przy ul. Walczaka 30 października. Ale dzień wcześniej... trafiła na kardiologię, z zawałem. Wypisano ją dwa dni później.
- Dzwoniłam na rehabilitację, tłumaczyłam, jaka jest sytuacja, ale usłyszałam, że kolejka przepada - opowiada pani Lucyna, co chwilę wybuchając płaczem. Przez łzy dodaje: - Przecież nie zapomnieliśmy o terminie, nie zignorowaliśmy go. Jak tak można?! Czym zawiniła moja chora mama? Zawałem?! Bo tak to wygląda - kobieta znów sięga po chusteczkę.

Po tym, jak po zawale została wypisana do domu, pani Krystyna leżała bez ćwiczeń. - Nie wiedzieliśmy, co robić. W efekcie mama dostała zakrzepicy i znów jest w szpitalu. Tym razem w Drezdenku. Może gdyby była rehabilitowana, nie doszłoby do zakrzepicy... - płacze pani Lucyna.
Jeszcze w poniedziałek poprosiliśmy szpital w Gorzowie o wyjaśnienia. To od nas kierownictwo placówki dowiedziało się o sprawie. Po prostu nie mieściło się nam w głowie, że człowiek z powodu zawału może stracić miejsce w kolejce do specjalisty. Okazuje się jednak, że... szpital nie zawinił. I w tym wypadku nie ma mowy o bezduszności czy błędzie. Po prostu nie mógł przyjąć kobiety nawet dzień później niż w skierowaniu. Dlaczego?

- Takie są procedury i nie my je ustaliliśmy, ale to my musimy ich przestrzegać - tłumaczył nam we wtorek Piotr Dębicki, dyrektor gorzowskiej lecznicy. Obiecał jednak, że szpital postara się o szybkie i dobre rozwiązanie.

Co szpital może zrobić dla naszej Czytelniczki? Więcej o tej sprawie przeczytasz w środę, 5 listopada w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Zobacz też: Rodzina chorego: skandal! Szpital: taka jest procedura

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska