Marioss Wawelno wygrał z GKS-em Tychy

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Marek Grendziak (tyłem) kilka razy niepokoił bramkarza strzałami z dystansu. Dwa razy zakończyły się one golami dla Mariossa.
Marek Grendziak (tyłem) kilka razy niepokoił bramkarza strzałami z dystansu. Dwa razy zakończyły się one golami dla Mariossa.
Niedzielny mecz I ligi futsalu w na długo pozostanie w pamięci obecnych na nim kibiców.

Protokół

Protokół

Marioss Wawelno - GKS Tychy 7-5 (2-2)

1-0 Wróblewski - 8., 1-1 Golecki - 9., 1-2 Golecki - 14., 2-2 Gren-dziak - 18., 3-2 Grendziak - 22., 3-3 M. Słonina - 22., 3-4 Czyżo - 25., 3-5 Masternak - 33., 4-5 Czajkowski - 34., 5-5 Haracz - 34., 6-5 Grabowiecki - 38., 7-5 Grabowiecki - 39.
Marioss: M. Lubczyński, Skowronek - Przybył, Grendziak, Haracz, Wróblewski, Sapa, Grabowiecki, Czajkowski, D. Lubczyński.

Trener Tomasz Ciastko
Sędziowali Przemysław Sarosiek, Marek Bilim (Białystok). Widzów 350.

Gdy w 33 min rosły Mariusz Masternak pokonał naszego bramkarza Karola Skowronka mało kto z obecnych w komprachcic-kiej hali wierzył w szczęśliwe zakończenie meczu.

Goście objęli dwubramkowe prowadzenie, a wcześniej prezentowali dojrzalszy od gospodarzy futbol. Miejscowi już w kolejnej akcji udowodnili, że potrafią grać na wysokim poziomie. Rozegrali piękną akcję w trójkącie Tomasz Wróblewski - Paweł Grabowiecki - Przemysław Czajkowski, po której ten ostatni skierował piłkę do pustej bramki. Rzadko zdarza się na tym poziomie rozgrywkowym, aby na przestrzeni kilku metrów tak "rozklepać“ całą drużynę.
- W hali, liczy się właśnie to, że bramki padają po zespołowych akcjach - przekonywał Przemysław Czajkowski. - Zgrywamy się na treningach po to właśnie by rozumieć się "w ciemno“ w czasie meczu.

Czajkowski był bez wątpienia bohaterem końcowych minut, gdyż miał swój udział we wszystkich strzelonych bramkach. Po zakończonym spotkaniu był mocno wyczerpany, ale zarazem niezmiernie zadowolony.
- Przede wszystkim zagraliśmy zespołowo w drugiej części spotkania - zaznaczał Czajkowski. - Tak jak nie szło nam w ostatnich dwóch meczach, tak w tym udało nam się podnieść przy wyniku 5-3 dla rywala. To zwycięstwo przyszło nam z trudem, ale dzięki niemu będziemy mogli umocnić się na bezpiecznym miejscu w środku tabeli.
Wcześniej wyróżniającym się zawodnikiem w naszej drużynie był Marek Grendziak, który bombardował bramkarza gości strzałami z dystansu. Dwa z nich znalazły drogę do siatki zespołu z Tych.
- Jak grałem wcześniej w zespole z Polkowic to często strzelałem takie bramki, tak że nie ma w tym żadnego przypadku - przyznał Grendziak. - Za nami ciężki mecz, bo nie szło nam najlepiej. Mogliśmy ten mecz równie dobrze przegrać. Ale z kim jak nie z Tychami u siebie mamy zdobywać punkty, których tak bardzo potrzebujemy.

Zwycięstwo nad niepokonaną do tej pory drużyną z Tych, a zwłaszcza jego styl były jeszcze długo komentowane po zakończeniu meczu.
- Takiego horroru dawno nie widziałem - przyznał prezes Mariossa Józef Kremer. - Był moment załamania w drużynie i nie przypuszczałem, że chłopaki wyjdą z dołka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska