Mecz, który można kupić?

Robert Lodziński
Robert Lodziński
Biura bukmacherskie nie przyjmują zakładów na II-ligowe spotkanie Lech Poznań - Włókniarz Kietrz, podejrzewając, że wynik pojedynku został wcześniej ustalony.

Najprościej rzecz ujmując bukmacherzy uważają, że poznański klub zapłaci kietrzanom za "podłożenie się". Scenariusz nieuczciwego meczu jest tym bardziej prawdopodobny, że od kilku tygodni słabo spisujący się w tym sezonie piłkarze Lecha grają jak z nut. Wygrali w krótkim czasie kilka wyjazdowych spotkań i szybko wydostali się ze strefy spadkowej drugiej ligi.
- Nie mamy dowodów na to, że Lech kupuje mecze, lecz wyjątkowo dobre wyniki nakazują nam ostrożne podejście do spotkań jego piłkarzy. Włókniarz, oddając punkty, nie pogorszyłby swojej ligowej sytuacji - mówi Grzegorz Dyl, analityk z biura bukmacherskiego STS, którego siedziba mieści się także w Opolu.
Zadaniem analityków jest bieżące obserwowanie wyników zespołów. Na ich podstawie układają oni stawki określające wielkość wygranej za każdą wpłaconą złotówkę. W przypadku meczu Lech Poznań - Włókniarz Kietrz stwierdzili oni, że piłkarzy z Opolszczyzny mogłaby skusić oferta sprzedaży meczu poznaniakom.

Wczoraj w opolskich biurach bukmacherskich STS i Profesjonal nie obstawiano już "nacenzurowanego" spotkania. Ich pracownicy nie mieli jednak pojęcia, dlaczego zabrakło w ofercie właśnie tego meczu. - Być może analitycy nie określili jeszcze stawki. Czasem pojawiają się one na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania - tłumaczy Anna Zakrzewska, kierowniczka opolskiej filii STS.
W rzeczywistości STS zrezygnował jednak z przyjmowania zakładów na wszystkie mecze Lecha Poznań. - W przypadku spotkań drugiej ligi do końca sezonu będziemy bardzo ostrożni i może się zdarzyć, że zrezygnujemy z przyjmowania zakładów na jeszcze kilka innych pojedynków. Jeżeli wyniki jest "ustawiony" straty ponoszą grający, którzy nie orientują się w realiach rodzimego futbolu. Sytuację mogą także wykorzystać osoby, które znają ustalony wcześniej rezultat - tłumaczy analityk STS-u.

Nie przekonują go ostatnie wyniki Włókniarza Kietrz, który odebrał punkty Odrze Opole i Stali Stalowa Wola. Pierwszy z tych zespołów potrzebował zwycięstwa, by walczyć o awans, drugi, aby się utrzymać w lidze. - Mecz Odry z Włókniarzem to klasyczne derby. Wynik jest wówczas sprawą otwartą. Czasem też trudniej jest "dogadać" się zespołom grającym po sąsiedzku niż drużynom oddalonym od siebie o kilkaset kilometrów - uważa analityk.
W mieszczącej się w Ustroniu dyrekcji biura bukmacherskiego Profesjonal nikt nie zadał sobie nawet trudu, aby wytłumaczyć "NTO" wycofanie dzisiejszego spotkania z oferty. Sekretarka z determinacją powtarzała, że dyrektor nie rozmawia o takich sprawach, a biuro miało powody, aby nie przyjmować zakładów na mecz kietrzan.
Ostatnie wyniki sportowe piłkarzy Włókniarza powinny jednak dowodzić ich uczciwości. Zespół nie przegrał żadnego z ostatnich pięciu meczów. Trzykrotnie wygrywał z drużynami, które walczą o utrzymanie w lidze.
Na konferencji prasowej po ostatnim pojedynku ze Stalą Stalowa Wola trener Włókniarza Petr Żemlik zapewniał, że jego zespół będzie starał się pokonać wszystkie drużyny z dołu tabeli. - Nie chcemy być podejrzani o stosowanie jakichkolwiek ulg wobec niektórych przeciwników - mówił szkoleniowiec.
- Decyzja bukmacherów jest niesprawiedliwa, ale chodzi tu przede wszystkim o podejrzenia wobec Lecha Poznań. Nie zamierzamy oddawać punktów, są one nam bardzo potrzebne. Przy dobrym układzie mamy szansę na zajęcie trzeciego miejsca dającego możliwość walki o awans do ekstraklasy. W Poznaniu gramy o zwycięstwo - zapewnił Marian Konopka, prezes Włókniarza Kietrz.

Decyzja bukmacherów oburzyła także działaczy poznańskiego klubu. Już w poprzedniej kolejce ligowej biura nie wystawiły do ofert spotkania Lecha ze Świtem Nowy Dwór. Zwyciężyli wówczas piłkarze z Wielkopolski.
- Zespół walczy o awans pod ogromną presją. Piłkarze wykonali ogromną pracę i teraz to procentuje. Decyzje bukmacherów są dla nas krzywdzące. Zespół potrzebuje punktów i będziemy z Kietrzem walczyć o zwycięstwo. Jak ktoś w Polsce gra dobrze, to wszyscy mówią, że kupuje mecze, jak gra źle, to dlatego, że sprzedał wynik. To typowe opinie dla naszego piłkarskiego bagienka - ocenia Radosław Sołtys, członek zarządu Lecha Poznań.
- Nie interesują mnie opinie biur bukchma... nawet nie potrafię dobrze wymówić ich nazwy. Wiem, że moi zawodnicy grają z wielkim zaangażowaniem i pracują bardzo ciężko. Zdanie aferzystów nie ma dla mnie znaczenia - podsumował Bogusław Baniak, trener "lechitów".
Oba zespoły zapowiadają uczciwą walkę do ostatniej minuty. Tym razem jednak nikt z kibiców-hazardzistów nie zarobi na niej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska