Chciałam rano zejść do piwnicy, ale się nie dało - mówi Alicja Święcicka, jedna z mieszkanek bloku. - W piwnicy zalega kilkucentymetrowa warstwa śmierdzącej cieczy, która wydostała się z kanalizacji. Mogłam zapomnieć o dotarciu do naszego boksu.
W jej bloku to już kolejna taka awaria w ciągu ostatnich miesięcy. To samo działo się w styczniu i dwukrotnie w lutym.
- Ileż można wytrzymać?! Przecież to nie jest bezpieczne. W bloku mieszkają małe dzieci. Czy nie można wreszcie z tą kanalizacją zrobić porządku? - denerwuje się czytelniczka.
Wczoraj po interwencji lokatorów do piwnicy zeszli fachowcy. Przeczyścili instalację i usunęli zanieczyszczenia.
- Ale smród pozostał - mówi Alicja Święcicka.
- Nasi pracownicy po usunięciu takich zanieczyszczeń zawsze stosują środki do dezynfekcji - zapewnia Tadeusz Górski, kierownik administracji osiedla, do którego należy blok. - Powodem tej awarii i kilku wcześniejszych nie były problemy techniczne, ale działania samych mieszkańców, którzy wrzucają do ubikacji wszystko, co popadnie - tłumaczy.
Według jego relacji instalatorzy znajdują w rurach materiały higieniczne, szmaty i inne odpady, czyli rzeczy, które nigdy nie powinny tam trafić.
Kierownik zapewnia, że przyczyną awarii nie jest zły stan rur: - Mają kilkadziesiąt lat, ale są drożne, regularnie czyszczone. Możemy tylko apelować do mieszkańców o rozsądek i niewrzucanie do sedesów tego, co powinno trafiać do kosza na śmieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?