Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla apelują do premier w sprawie benzenu

Kędzierzyn-Koźle od wielu lat ma problemy z benzenem. Mieszkańcy boją się o swoje zdrowie w związku z gwałtownymi wzrostami jego poziomu w godzinach nocnych. Notowane są pomiary rzędu 200 i więcej mikrogramów benzenu na metr sześcienny i takie skoki zdarzają się nawet kilka razy w miesiącu.

Sęk w tym, że poziom zanieczyszczeń określają normy liczone jako średnia z dwunastu miesięcy. A norma wynosi 5 mikrogramów i w skali całego roku przekroczona nie jest. Mieszkańcy, a także władze gminy uważają, że tak być nie powinno.

Kędzierzynianie mogą od wczoraj podpisywać w urzędzie miasta petycję, adresowaną do premier polskiego rządu w sprawie zaostrzenia norm odnośnie benzenu i innych zanieczyszczeń.

Z taką inicjatywą wystąpił przewodniczący rady miasta Andrzej Kopeć. - Wśród proponowanych zmian przepisów znajdują się m.in. określenie normy godzinowej stężenia benzenu oraz poziomu alarmowego, powyżej którego istnieje zagrożenie dla zdrowia ludności, wprowadzenie kontroli przedsiębiorców bez ich uprzedniego zawiadamiania oraz zaostrzenie norm przeładunku paliw płynnych - wylicza Jarosław Jurkowski, rzecznik prezydenta Kędzierzyna-Koźla. Podpisy pod petycją można składać w biurze rady miasta (pok. 223), ul. Piramowicza 32 do 6 marca.

W sprawę zaangażowali się także politycy, m.in. senator PiS Grzegorz Peczkis, który za zmianami lobbuje w Warszawie. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska Krzysztof Gaworski nie chce jednak spekulować, czy jest szansa na wprowadzenie zmianę prawa. - Norma na stanowisku pracy przy benzenie wynosi w Polsce 1,6 miligrama na metr sześcienny. W innych krajach europejskich to 3 miligramy. Jak widać, wcale nie mamy zbyt liberalnych przepisów - podkreśla. A jednak aż 10 proc. mieszkańców K-Koźla ma podwyższony poziom fenoli w organizmie, czego przyczyną może być właśnie benzen.