- Po kilkunastu latach życia w błocie, kurzu i żwirze - denerwuje się Piotr Piechowicz - doczekaliśmy się ścieżki dla rowerów. Inaczej nie można nazwać tego, co obecnie powstaje na naszej ulicy.
- Pomiędzy domami jest 15 metrów szerokości, a oni robią nam maleńką drogę, która w dodatku będzie jednokierunkowa - dodaje Janina Drzazga.
Znacznie więcej zmartwień mają rzemieślnicy. Przed laty działki, na których stoją ich zakłady, sprzedawano jako przemysłowe.
- Kiedy zrobią tę "ścieżkę", padną nasze firmy. Kto wjedzie ciężkim autem na taką drogę? Ale urzędnicy mają to w nosie - podkreśla Michał Wołk, przedsiębiorca.
Mieszkańcy żądają od burmistrza wstrzymania budowy, a potem zlecenia poszerzenia ulicy. Ten jednak nie zamierza ich słuchać.
- Nie dosyć, że ledwo zdobyliśmy ponad 200 tys. zł na utwardzenie ulicy, to teraz mieszkańcy mają pretensje - dziwi się burmistrz Krzysztof Kuchczyński. - Na wszystkich osiedlach robimy drogi tej szerokości i na pewno nie będziemy nic zmieniać na Dąbrowskiej. Nie zamierzamy robić wyjątku.
Ludzie twierdzą jednak, że jeśli droga zostanie zbudowana, to i tak będą jeździć "pod prąd". Ziemnym poboczem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?