Mieszkanie pilnie zamienię

Rys. Andrzej Czyczyło
Rys. Andrzej Czyczyło
Kiedyś zamiany mieszkań stanowiły 40-60 proc. transakcji, dzisiaj to rząd kilku procent.

Przed rokiem dziewięćdziesiątym niewiele lokali miało charakter własnościowy - przypomina Andrzej Jakiel, szef opolskiego Biura Nieruchomości "Mediator". - Jedyną formą pozyskania większego mieszkania, czy uzyskania dachu nad głową w innym mieście była zamiana tego posiadanego. Ludzie nieraz coś dostawali w spadku, łączyli, wymieniali. W ten sposób odbywał się obrót nieruchomościami.

Teraz pośrednicy otrzymują zlecenia zamiany, ale od razu uprzedzają swoich klientów, że transakcja jest bardzo trudna do przeprowadzenia. Dlatego większość zleceń brzmi "zamienię lub kupię".
Andrzej Jakiel przypomina ze swojej praktyki starszą panią, która zajmowała ogromne mieszkanie w Opolu. Chciała je zamienić na mniejsze, ale ilekroć pośrednik zjawiał się z klientem, witały go łzy klientki i wspomnienia wydarzeń, które w lokalu miały miejsce.
- Starszym ludziom nieraz rozum podpowiada zamianę, bo nie są w stanie płacić wysokich czynszów, z drugiej strony nie są do zmiany adresu przygotowani emocjonalnie - mówi Andrzej Jakiel. - Mają tych samych sąsiadów, od lat robią zakupy w tych samych sklepach. Każda przeprowadzka czyni ich nieszczęśliwymi.
Nieraz po dokładnej rozmowie z klientem i obejrzeniu jego mieszkania, wiadomo, że zlecenie, które zostawił on w biurze pośrednictwa, jest nierealne. Jak przeprowadzić kogoś, kto dotąd zajmował cztery duże pokoje, gęsto zastawione solidnymi antykami do skromnej kawalerki? Trzeba byłoby pozbyć się większości sprzętów, a ich właściciel nie bardzo wyobraża sobie to rozstanie.
- Przychodzi do mnie osoba osiemdziesięcioletnia i mówi, że chce zamienić mieszkanie na jakiekolwiek - opowiada szef "Mediatora". - Nie mogę potraktować dosłownie takiego zlecenia, bo przecież ta starsza pani nie kwalifikuje się do zamieszkania na czwartym piętrze. Tak naprawdę w grę wchodzi parter, w ostateczności pierwsze piętro.
Pośrednicy też odradzają rodzinie z trójką dzieci kupno kawalerki. Lepiej dozbierać więcej pieniędzy i uzbroić się w cierpliwość niż skazywać się na piekło. Nawet jeśli teraz młoda rodzina mieszka oddzielnie, rozparcelowana u swoich rodziców.

Aby formalnie dokonać zamiany musimy zgromadzić te same dokumenty, jakie byłyby potrzebne, gdyby mieszkanie było sprzedawane. Są to tytuły własności, aktualne odpisy z księgi wieczystej, a jeśli mieszkanie jest spółdzielcze, potrzebna będzie zgoda spółdzielni.
Umowę zamiany mieszkania finalizujemy u notariusza. Możemy wcześniej spisać także umowę przedwstępną, która będzie nas chronić, gdy jedna ze stron zerwie umowę.
W umowie powinno być wymienione także wyposażenie, które zostawiamy w mieszkaniu. Nie wyszczególnia się natomiast urządzeń trwale zamontowanych - brodzików, umywalek, wanien, baterii.
Jakie koszty zamiany? Przede wszystkim trzeba będzie pokryć ewentualną różnicę wartości mieszkania. A poza tym zapłacimy za otrzymanie wypisu z księgi wieczystej (6 zł za każdą stronę), wynagrodzenie notariusza, odpis aktu notarialnego, podatek od czynności cywilnoprawnych.
- Wynagrodzenie notariusza, to procent wartości jednego z zamienianych mieszkań - zawsze droższego - wyjaśnia Andrzej Jakiel.
Notariusz pobierze też od każdego z kontrahentów opłatę za sporządzenie wniosku o wpis do księgi wieczystej. Wydanie odpisu aktu notarialnego kosztować będzie 5 złotych za każdą nową stronę. Osoby, które dokonują zamiany, płacą także podatek od czynności cywilnoprawnych. Jest to 2 procent różnicy wartości ich mieszkań.
Warto pamiętać, by przed przekazaniem mieszkania spisać stan liczników, ponieważ po zawarciu umowy zamiany czekają nas wizyty w zakładzie energetycznym, wodociągach, gazowni, gdzie trzeba będzie załatwić dostawy mediów na nowe nazwisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska