MKS Kluczbork pokonał Miedź Legnica

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Bramkarz MKS-u Mateusz Abranmowicz w meczu z liderem zachował czyste konto.
Bramkarz MKS-u Mateusz Abranmowicz w meczu z liderem zachował czyste konto. Sławomir Jakubowski
Nasz zespół wygrał 2-0 z Miedzią Legnica, liderem II ligi.

Naszpikowany zawodnikami z ekstraklasową przeszłością główny faworyt rozgrywek z Legnicy musiał się pogodzić z drugą porażką w sezonie. Nasi piłkarze za ten występ zasłużyli na wielkie brawa. Tym bardziej, że nieco ponad połowę meczu grali w osłabieniu.

Już w 11. min czerwoną kartkę zobaczył napastnik gospodarzy Paschal Ekwueme. MKS był w kontrataku, kiedy na murawę padł stoper gości Mariusz Mowlik. Będący blisko miejsca zdarzenia sędzia Robert Hasselbusch pokazał nigeryjskiemu napastnikowi MKS-u czerwoną kartkę.

- Zawodnik gości był za mną i łapał mnie za rękę - tłumaczył Ekwueme. - Chciałem się uwolnić i wyrwałem swoją rękę. Zawodnik Miedzi upadł i zaczął płakać. Nie wiem co sędzia widział. Ja przeciwnikowi krzywdy nie zrobiłem - zarzekał się Ekwueme.

Za chwilę goście mieli jak się później okazało najlepszą okazję do zdobycia gola. Z prawej strony dośrodkowywał Piotr Madejski, a Zbigniew Zakrzewski z ostrego kąta uderzając głową trafił w słupek. To mogła być kluczowa akcja meczu. Gdyby zespół z Legnicy zdobył gola bardzo ciężko byłoby odwrócić losy meczu.
Drużyna MKS-u zwarła jednak szyki i mimo gry w osłabieniu toczyła wyrównany pojedynek. Na wysoką ocenę pracowali wszyscy bez wyjątku obrońcy łącznie z nominalnym stoperem Michałem Sudołem, który grał na lewej obronie. Bardzo pewnie spisywał się bramkarz Mateusz Abramowicz, a chyba najlepszy mecz od czasu, kiedy przyszedł do Kluczborka na początku tego roku rozgrywał defensywny pomocnik Krzysztof Ulatowski.

Protokół

Protokół

MKS Kluczbork - Miedź Legnica 2-0 (1-0)
1-0 Tuszyński - 41., 2-0 Niziołek - 68.

MKS: Abramowicz - Orłowicz, Wilusz, Ganowicz, Sudoł - Niziołek (72. Nitkiewicz), Ulatowski, Glanowski, Deja (59. Fryzowicz), Tuszyński (77. Półchłopek) - Ekwueme. Trener Zbigniew Smółka.

Miedź: Bledzewski - Starosta, Mowlik, Woźniczka, Zasada - Madejski, Paszliński (55. Kuzimski), Gawlik, Nowacki (87. Orłowski), Hempel (46. Kajca) - Zakrzewski. Trener Bogusław Baniak.

Sędziował Robert Hasselbusch (Warszawa). Żółte kartki: Ulatowski - Zakrzewski, Woźniczka, Kuzimski. Czerwone kartki: Ekwueme - 11. (niesportowe zachowanie) - Zakrzewski - 56. (niesportowe zachowanie). Widzów 1000.

Odpowiadający za grę defensywną zawodnicy MKS-u spisywali się bez zarzutu, ale i z przodu nasz zespół był coraz groźniejszy. Wyraźnie źle dysponowany był jednak sędzia Hasselbusch. W 36. min w pole karne wbiegł Patryk Tuszyński, a wzięty "w kleszcze" przez nie zainteresowanych piłką dwóch zawodników Miedzi, upadł. Gwizdek sędziego jednak milczał. O ile w tym przypadku sytuacja była może nieco kontrowersyjna, to w 43. min Tuszyński już ewidentnie był podcinany w polu karnym przez Adriana Woźniczkę, kiedy był sam na sam z bramkarzem gości Andrzejem Bledzewskim. Znów jednak nie było jedenastki.

- Dwa ewidentne faule - nie miał wątpliwości po meczu Tuszyński.

Kiedy po raz drugi był "Tuszyn" był faulowany, MKS prowadził 1-0. W 41. min to właśnie Tuszyński zdobył swoją
dziewiątą bramkę w sezonie. Piłkę w polu karnym nie najlepiej przyjął Rafał Niziołek, ale tak się szczęśliwie złożyło, że wystawił ją Tuszyńskiemu, który mocno strzelił z 10 metrów do siatki.

W 57. min siły na boisku się wyrównały. Zakrzewski miał pretensje do sędziego, że nie podyktował faulu dla jego drużyny w środku pola. Dostał żółtą kartkę. Nie mógł się z tym pogodzić i puścił sędziemu kolejną "wiązankę". Dostał za nią od razu czerwoną kartkę.

W 68. min MKS prowadził już 2-0. Wielki spokój w polu karnym zachował Niziołek. Piłkę z autu wrzucał Adam Orłowicz, jeden z defensorów Miedzi się potknął i Niziołek był sam w polu karnym. Wyszedł do niego Bledzewski, ale pomocnik naszego zespołu minął go i strzałem lewą nogą trafił do siatki.

Miedź niby próbowała odrobić straty, ale robiła to bez większego przekonania. Inna sprawa, że na rozwinięcie skrzydeł zupełnie nie pozwoliła przyjezdnym ambitnie i bardzo mądrze grająca nasza drużyna.

Sprawdź, jak grał Ruch Zdzieszowice

- Najbardziej cieszy mnie fakt, że w drugim meczu z rzędu nie pozwalamy rywalowi na stworzenie dogodnej okazji bramkowej - cieszył się trener MKS-u Zbigniew Smółka.

- Boli fakt, że na mecz który był chyba najważniejszy w tej kolejce w II lidze delegowany został mało doświadczony sędzia, który zupełnie się pogubił - oceniał trener Miedzi Bogusław Baniak. - Przez niego gra była nerwowa z obu stron. Nie mam jednak zamiaru usprawiedliwiać naszej porażki postawą sędziego. MKS wygrał ten mecz zasłużenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska