MKS Kluczbork wygrał w Poznaniu! Cel: utrzymanie w lidze

Mariusz Matkowski
Piotr Stawowy (biała koszulka) jest pewnym punktem defensywy MKS-u. Przeciw Warcie zdobył swoją pierwszą bramkę w sezonie.
Piotr Stawowy (biała koszulka) jest pewnym punktem defensywy MKS-u. Przeciw Warcie zdobył swoją pierwszą bramkę w sezonie. Mariusz Matkowski
Nasz zespół pokonał Wartę 3-1 przybliżając się tym samym do pozostania w I lidze.

W trzech poprzednich meczach graliśmy dobrą piłkę, ale zdobyliśmy tylko dwa punkty - mówił bohater starcia z Wartą, strzelec dwóch goli Kamil Nitkiewicz. - W meczu w Poznaniu potwierdziliśmy, że z naszą formą jest całkiem dobrze. Cieszą dwie zdobyte przeze mnie bramki, ale najważniejsze, że mamy trzy bardzo cenne punkty, które przybliżają nas do pozostania w I lidze.
W spotkaniu nie mógł zagrać pauzujący za kartki stoper Paweł Odrzywolski. Zastąpił go Tomasz Jagieniak. Na rozgrzewce kontuzji doznał drugi ze środkowych obrońców - Tomasz Copik. W tej sytuacji "pod broń" wezwany został Dawid Nowacki, który z MKS-em przeszedł drogę od IV do I ligi.
- Jestem za starym zawodnikiem, żebym miał się stresować tym, że muszę wejść na boisko - przyznawał ze śmiechem 33-letni Nowacki. - Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Chyba więc jeszcze można na mnie liczyć i oby tak było jak najdłużej.
Początek piątkowego meczu należał do MKS-u. Dwa razy blisko szczęścia był Waldemar Sobota. Raz górą był bramkarz Warty Łukasz Radliński, który obronił strzał napastnika MKS-u, a w 12. min Sobotę powstrzymał Tomasz Magdziarz.
W drużynie z Wielkopolski najgroźniejszy był Szymon Każmierowski. W 25. min dał on prowadzenie gospodarzom wykorzystując sytuację sam na sam z Krzysztofem Stodołą. Odpowiedź naszych piłkarzy była natychmiastowa. Po dośrodkowaniu Nitkiewicza głową uderzał Tomasz Kazimierowicz, bramkarz Warty odbił piłkę, ale był bezradny wobec dobitki Piotra Stawowego.
Do końca pierwszej odsłony trwała wymiana ciosów - akcja za akcję. Groźnie strzelał Kaźmierowski, ale na posterunku był Stodoła. Z drugiej strony dwa razy Radlińskiego próbował pokonać Kazimierowicz. Goście dopięli swego tuż przed przerwą. Po kontrataku Rafał Niziołek nieco za daleko wypuścił sobie piłkę, odbił ją Radliński, ale wprost pod nogi Nitkiewicza, który skierował ją do siatki. Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy Nitkiewicz znów pokonał Radlińskiego. Uczynił to strzałem z około 14 metrów, po tym jak wcześniej minął Magdziarza.
Druga części gry była już słabszym widowiskiem. MKS kontrolował przebieg gry stwarzając jedną groźną sytuację. W 80. min Sobota uderzył jednak obok słupka. Więcej okazji mieli goście, ale świetnie spisywał się Stodoła broniąc m.in. bardzo groźny strzał Abrahama Loligi czy uderzenie Pawła Iwanickiego.
Wynik więc nie uległ zmianie. MKS zdobył trzy punkty i ma ich na konice 35 (z czego aż 20 wywalczył na wyjazdach). Wydaje się, że aby utrzymać się w I lidze nasz zespół musi w sześciu pozostałych spotkaniach dołożyć jeszcze pięć "oczek". Cel - pozostanie na następny sezon na zapleczu ekstraklasy - jest więc bardzo realny i coraz bliższy.

O meczu Warta - MKS czytaj także w sobotnim wydaniu papierowym nto.

Warta Poznań - MKS Kluczbork 1-3 (1-2)
1-0 Kaźmierowski - 25., 1-1 Stawowy - 27., 1-2 Nitkiewicz - 45., 1-3 Nitkiewicz - 46.
Warta: Radliński - Magdziarz, Wichtowski, Strugarek, Otuszewski - Bekas, Loliga (59. Jankowski), Miklosik (52. Pawlak), Kazimierowski, Seweryn (46. Iwanicki) - Reiss. Trener Marek Czerniawski
MKS: Stodoła - Orłowicz, Jagieniak, Nowacki, Stawowy - Niziołek, Wodniok (90. Tuszyński), Glanowski, Kazimierowicz, Nitkiewicz (64. Półchłopek) - Sobota. Trener Grzegorz Kowalski.
Sędziował Erwin Paterek (Lublin). Żółte kartki: Bekas - Nowacki, Niziołek. Widzów 250 (30 z Kluczborka)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska