MKS Kluczbork zmierzy się dziś z ŁKS-em Łódź

fot. Piotr Mazurczak
Podczas wczorajszego treningu zawodnicy MKS-u: (od lewej) Tomasz Jagieniak, Marcin Adamczyk, Tomasz Kazimierowicz i Waldemar Sobota jeszcze wspominali zwycięski mecz z Widzewem. Głównym tematem rozmów był jednak najbliższy rywal.
Podczas wczorajszego treningu zawodnicy MKS-u: (od lewej) Tomasz Jagieniak, Marcin Adamczyk, Tomasz Kazimierowicz i Waldemar Sobota jeszcze wspominali zwycięski mecz z Widzewem. Głównym tematem rozmów był jednak najbliższy rywal. fot. Piotr Mazurczak
Po ograniu Widzewa, dziś w meczu zaległym I ligi MKS zmierzy się na wyjeździe z ŁKS-em. Znów faworytem jest rywal, ale dopóki piłka w grze...

Trochę pocieszymy się tym zwycięstwem 2-0 z Widzewem, ale szybko trzeba się skupić na ŁKS-ie - mówił po sensacyjnej wygranej w sobotnim meczu Marcin Adamczyk. - Punktów mamy mało i jeszcze przed zimą musimy ich zdobyć jak najwięcej. Dlatego też celem w Łodzi będzie zwycięstwo. Dobrze jednak wiemy, że nie będzie łatwo choćby o jeden punkt.

W sobotę Adamczyk, który zagrał nietypowo w środku pomocy (kibice przyzwyczaili się bowiem do jego gry na lewej obronie) zakończył mecz z kontuzją kostki. Na szczęście nie okazała się ona poważna i ten lewonożny zawodnik będzie mógł dziś wybiec na boisko. Zresztą wczoraj już normalnie trenował. Co więcej w Łodzi będą mogli zagrać wszyscy zawodnicy, jacy są w kadrze kluczborskiego klubu. Żaden z nich nie narzeka na kontuzję, nikt też nie musi pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek.

- Do Łodzi jedzie ta sama osiemnastka zawodników, która była w kadrze meczowej w ostatnią sobotę - informuje trener MKS-u Ryszard Okaj. - Wielkich zmian w podstawowym składzie nie będzie. Prawdopodobnie do gry wybiegnie ta sama jedenastka, co w starciu z Widzewem, choć zastanawiam się nad wpuszczeniem do gry jednego innego piłkarza.

ŁKS w poprzednim sezonie rywalizował z dobrym skutkiem w ekstraklasie (zajął 7. miejsce). Nie dostał jednak licencji na występy w niej w bieżącym sezonie, dlatego gra w I lidze.

Pod lupą

Pod lupą

Wczoraj odbyło się ostatnie spotkanie 14. kolejki. Pogoń Szczecin na własnym boisku pokonała Dolcan Ząbki 2-0 (bramki: Rogalski 19, Dziuba 47). Po tym meczu Pogoń ma 25 punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Do drugiego, premiowanego awansem do ekstraklasy, które zajmuje Widzew traci dwa punkty. Dolcan ma 21 punktów i jest szósty.

- Miałem nagrany ostatni mecz łodzian z Górnikiem w Zabrzu (był remis 1-1 - dop. red.) i jestem pod wrażeniem ich gry - przekonuje trener Okaj. - Byli lepsi od lidera z Zabrza. To zresztą jest drużyna, która była budowana z myślą o ekstraklasie. Czeka więc nas bardzo trudne zadanie. Sami gramy jednak coraz lepiej i liczę, że potwierdzimy to we wtorkowym meczu.

- Obiecałem sobie, że jak wygramy dwa mecze z rzędu, to rzucam palenie - mówi pomagający Okajowi w pracy szkoleniowej trener Grzegorz Kowalski. - Jakoś nie udawało mi się tego dokonać. Może brakowało motywacji? Obym po meczu z ŁKS-em musiał w końcu to zrobić.

ŁKS zajmuje w ligowej tabeli 11. miejsce. W 13 meczach zgromadził 18 punktów (o siedem więcej niż będący na 16. pozycji MKS). Na uwagę zasługuje jednak fakt, że w trzech ostatnich spotkaniach zdobył siedem "oczek“ (przed remisem w Zabrzu były wygrane 3-0 ze Zniczem Pruszków i 2-0 z Pogonią Szczecin). Łodzianie mają też znakomity bilans spotkań na własnym stadionie: cztery zwycięstwa i remis. To oni są więc faworytem dzisiejszego starcia.

Mecz MKS-u z ŁKS-em miał się odbyć 26. września. Został jednak przełożony ze względu na odbywające się wówczas w Łodzi mistrzostwa Europy siatkarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska