Młodzi polscy żużlowcy nie dali szans swoim rywalom

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Juniorzy są od lat dumą polskiego żużla, a w tym sezonie prezentują się tak dobrze, że nie byliby bez szans na medal w drużynowej rywalizacji seniorów.
Juniorzy są od lat dumą polskiego żużla, a w tym sezonie prezentują się tak dobrze, że nie byliby bez szans na medal w drużynowej rywalizacji seniorów. Oliwer Kubus
W półfinale Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów na żużlu Polacy zdobyli 55 z 60 możliwych punktów. Przeciwnicy nie mieli szans.

Każdy inny wynik niż zwycięstwo naszej kadry byłby sensacją. Juniorzy są od lat dumą polskiego żużla, a w tym sezonie prezentują się tak dobrze, że nie byliby bez szans na medal w drużynowej rywalizacji seniorów. Jeśli ktoś może im przeszkodzić w obronie tytułu, to tylko Duńczycy bądź nieprzewidywalni Australijczycy. Do ich starcia dojdzie jednak dopiero w finale, który odbędzie się w październiku w australijskiej Mildurze.

W sobotę podopieczni Rafała Dobruckiego zdecydowanie przewyższali swoich przeciwników. Podobać mogła się jazda Rosjanina Wiktora Kułakowa, który dzięki wygranej jako dżoker (punkty liczyły się podwójnie) utrzymywał szanse swojego zespołu na drugie miejsce. Jego niedoświadczeni na arenie międzynarodowej koledzy spisywali się jednak słabo, dlatego Sborna musiała uznać wyższość Czechów, którym liderował Eduard Krcmar. Fatalny występ zanotowali Szwedzi. Na co dzień startują w rodzimej ekstraklasie i w pojedynczych wyścigach potrafią błysnąć. W Opolu jeździli bezbarwnie, słabo technicznie i zasłużenie zajęli ostatnie miejsce. Nic dziwnego, że przy wręczaniu nagród mieli nosy spuszczone na kwintę.

Polacy, zgodnie z przewidywaniami, od początku nadawali ton rywalizacji. W dwóch seriach stracili tylko punkt i jedynie kataklizm mógł im odebrać zwycięstwo w zawodach. Wszystko przebiegło po ich myśli. W kolejnych wyścigach, niezmuszani do poważniejszego wysiłku przez rywali, powiększali przewagę.

- Jako młodzieżowcy jesteśmy często głównymi aktorami widowiska w ekstralidze, choć nie robimy punktów jak maszynki - podkreślał kapitan naszego zespołu Piotr Pawlicki. - Kiedyś juniorzy aż w takiej mierze nie decydowali o wynikach meczów, a dziś jak zdobędziemy mniej niż 10 oczek, to już mówi się o słabym występie. Oczekiwania wobec nas rosną

Najwięcej emocji dostarczały gonitwy z udziałem Maksyma Drabika. Najmłodszy, bo ledwie 17-letni, z naszych reprezentantów wykazywał ogromną wolę walki. Na własnej skórze odczuł to Kułakow, który dwukrotnie został wyprzedzony przez młodzieżowca Sparty Wrocław.

Polacy słabych ogniw nie posiadali. Wygrali 16 z 20 biegów i tylko raz przyjechali na pozycji gorszej niż druga. Stało się to w 11. wyścigu, kiedy Paweł Przedpełski nie zdołał przedrzeć się przed Zdenka Holuba i Kułakowa. Przedpełski i tak zasłużył na brawa. Ze względów zdrowotnych do ostatnich chwil ważył się jego występ. Nie uczestniczył w przedpołudniowym treningu i miał być zastąpiony przez Adriana Cyfera. Junior z Torunia zacisnął jednak zęby i mimo boleści pojechał w zawodach.
- Prawdopodobnie mam problemy z wyrostkiem - tłumaczył Przedpełski. - Ciężko w ogóle tę dolegliwość zdiagnozować. Byłem w szpitalu, pobrano mi krew i zaaplikowano kroplówki. W piątek czułem straszny ból i sądziłem, że nie pojadę, bo trudno było mi się wyprostować. Ale rano pomyślałem, że skoro powołano mnie do kadry, to do czegoś do zobowiązuje.

Goryczy porażki nie zaznał Pawlicki, który po zawodach promieniał, długo rozdając autografy i pozując do zdjęć.

- Wiedzieliśmy, że mimo wszystko mamy mocnych rywali, którym może służyć opolski tor - komentował wychowanek Unii Leszno. - Ale poszło według planu i teraz ruszamy w daleką podróż na Antypody. To dziewiczy, nieznany dla nas teren. Mamy bardzo silną drużynę, postaramy się znów sięgnąć po złoto, jednak niczego z góry nie chcemy zakładać.

Zawody przebiegały bardzo sprawnie; zakończyły się po niespełna dwóch godzinach. Kilka wyścigów mogło przypaść do gustu publiczności. Szkoda, że imprezy mocniej nie rozpropagowano, a żeby ją obejrzeć, trzeba było zapłacić za bilet normalny aż 30 złotych. To cena zdecydowanie za wysoka jak na tej rangi turniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska