Młodzi stają w szranki

Bartosz Żurakowski
Szczęśliwy ogół, około którego straż zmienia się nieustannie, a że nie jest to stwierdzenie banalne, dowiódł ostatni koncert z udziałem młodej wiolinistki - Alony Bajewy - laureatki I nagrody XII Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego.

Tak się w ostatnim czasie złożyło, iż opolscy melomani mogli czerpać satysfakcję estetyczną ze wspaniałych występów dojrzałych artystów, a tu jak gwiazda ze szczytu objawiła im się młodziutka skrzypaczka o niezwykłym talencie, wykonując Koncert skrzypcowy D-dur op. 77 Johannesa Brahmsa.
Jej wykonanie, już od pierwszych dźwięków po ostatnie nuty, przyciągnęło jak magnes uwagę słuchaczy i pochłonęło ich bez reszty.
Ten Brahms był logiczny, emanujący prostotą, a zarazem śpiewny. Zaskakiwał przemyślanymi kontrastami, dynamicznymi, perlistymi figuracjami, mistrzowską artykulacją oraz trafnym doborem tempa w poszczególnych częściach utworu.
Te elementy interpretacji uwydatniły charakterystyczną dla filozoficznej muzyki tego kompozytora - pulsację, szeroki oddech i przestrzeń - cechy tak często pomijane przez młodych, współczesnych wykonawców.
W tym kontekście nie dziwi fakt, że słuchacze zapragnęli przedłużyć chwile zachwytu prosząc o bis. Spełnieniem prośby był 24 Kaprys N. Paganiniego zagrany po mistrzowsku. W ten sposób ta młodziutka skrzypaczka ukazała głęboką świadomość muzyczną i wrażliwość, ale nade wszystko zdumiewającą w tak młodzieńczym wieku dojrzałość artystyczną. Jeśli rozwój jej kariery prowadzony będzie rozważnie, a nadmierna eksploatacja talentu nie wypali go przedwcześnie, jak to się stało z Midori, będzie ona zapewne kolejnym filarem podtrzymującym gmach światowego wykonawstwa.
Klamrę koncertu stanowiły jeszcze dwie pozycje:
Ryszarda Wagnera "Tristan i Izolda" - Wstęp i Miłosna śmierć Izoldy oraz Symfonia d-moll Cezara Francka. Obydwa wykonania były ujmujące, chociaż na początku pierwszego zabrakło skupienia, szczególnie grupy dętej, co zachwiało czystość intonacji.
Natomiast symfonia Francka zabrzmiała pięknie, co jest zasługą dyrygenta Bogusława Dawidowa i całego zespołu trafnie odbierającego jego sugestie interpretacyjne.
Tak więc bardzo udany był ten wieczór muzyczny, a wykonania koncertu Brahmsa i symfonii Francka godne były zapisania na płycie CD w formie Live Records.
Może warto pomyśleć o utrwalaniu wielkich wydarzeń muzycznych, które współtworzą opolscy filharmonicy i gwiazdy światowego formatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska