Młodzież wybiera dziś technika

Redakcja
Milena Rypa (z własnym portretem) i Karolina Bieniek pasjonują się fotografią. Otwarta rok temu w opolskim "ekonomiczniaku” klasa fototechniczna pozwoli im zdobyć wymarzony zawód.
Milena Rypa (z własnym portretem) i Karolina Bieniek pasjonują się fotografią. Otwarta rok temu w opolskim "ekonomiczniaku” klasa fototechniczna pozwoli im zdobyć wymarzony zawód. Paweł Stauffer
Dla absolwentów gimnazjów na Opolszczyźnie w tym roku miejsc w szkołach technicznych będzie więcej niż w ogólniakach. Młodzi myślą praktycznie - chcą zdobyć zawód, pozostawiając sobie otwartą drogę na studia.

Karolina Bieniek i Milena Rypa przed problemem, co dalej po gimnazjum, stanęły rok temu.

- Wybór był prosty - mówi Milena. - Po ukończeniu ogólniaka nie ma się nic. Po technikum zdobywa się zawód, można iść do pracy, ale można też studiować.

Obie wybrały nowo utworzoną klasę o profilu fototechnik w Zespole Szkół Ekonomicznych w Opolu. W trakcie czterech lat nauki zdobędą dwie kwalifikacje zawodowe - obróbka i rejestracja obrazu oraz wykonywanie i realizacja projektów multimedialnych.

- Nauka w technikum daje dużą praktykę. Po skończeniu szkoły mamy fach w ręku i spore doświadczenie, a to właśnie cenią pracodawcy - dodaje Karolina.

Rok temu do klasy fototechnicznej przyjęto 29 osób. Teraz dyrekcja ZSE zwiększa nabór do 45. - Obserwujemy coraz większe zainteresowanie kształceniem zawodowym - mówi Ewa Nowak-Kuebler, dyrektor ZSE. - Młodzież wie, że zapewnia jej to dużą mobilność na rynku pracy, a jednocześnie otwiera drogę na studia, przede wszystkim techniczne, do których mają bardzo dobre przygotowanie.

Od 2005 roku w Polsce przybywa szkół technicznych i zawodowych. Władze Opola w przyszłym roku szkolnym zamierzają otworzyć 85 klas pierwszych w szkołach ponadgimnazjalnych. To podobnie jak rok wcześniej, ale po raz pierwszy wyraźnie więcej będzie oddziałów w technikach niż ogólniakach.

- Przez ostatnie trzy lata proporcje były takie same - po 30 klas w obu typach szkół - mówi Irena Koszyk, naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Opola. - Teraz zamierzamy uruchomić 28 klas w ogólniakach, aż 40 w technikach i 14 w zasadniczych szkołach zawodowych. To wynika z zainteresowania. Być może kryzys sprawia, że młodzież dziś szybciej chce zdobyć zawód.

Rok temu absolwenci gimnazjów wybierali głównie licea - w klasach pierwszych jest ich prawie 5,8 tysiąca, podczas gdy w technikach - 3,9 tys. Wiele wskazuje na to, że w tym roku proporcje mogą się odwrócić. Np. w Brzegu i Kędzierzynie-Koźlu planuje się uruchomić po 10 klas w ogólniakach i 16 w technikach, w Nysie - 12 w liceach i 14 w technikach, w Prudniku - tylko 6 w liceach i 12 w technikach.

Niż demograficzny zmusza szkoły do walki o ucznia i otwierania klas o ciekawych profilach, których ukończenie zwiększa szansę na odnalezienie się na rynku pracy. W Zespole Szkół Budowlanych w Opolu od września ruszą dwie nowe specjalności, jakich w regionie nigdy jeszcze nie było - górnictwo odkrywkowe i przeróbka kopalin stałych.

- To ciekawe zawody i jak się okazało - niszowe - mówi Violetta Szczepkowska, dyrektor ZSB. - Staramy się dopasować do rynku pracy i szukaliśmy przedsiębiorstw chętnych do współpracy. Odezwały się opolskie kopalnie odkrywkowe, które chętnie udzielą nam merytorycznego wsparcia, bo potrzebują fachowców m.in. do obsługi nowoczesnych maszyn.

Podobnie w opolskim Zespole Szkół Zawodowych im. Staszica, w odpowiedzi na zapotrzebowanie "Górażdży", zaczną znów kształcić techników materiałów wiążących, bo absolwenci tej szkoły właśnie odchodzą na emeryturę i na rynku robi się dziura.

- Sęk w tym, że tego zawodu na razie nie ma na ministerialnej liście. Od wielu tygodni nie możemy się doczekać decyzji z Warszawy, ale mimo to robimy nabór. Skoro rynek pracy potrzebuje takich fachowców, to nie ma się nad czym zastanawiać - uważa Barbara Parvi, dyrektor "Staszica".

Dyrektorzy opolskich szkół podkreślają, że coraz mniej jest uczniów, którzy trafiają do techników z przypadku. - Najczęściej dobrze wiedzą, czego chcą od życia, a technikum daje im znacznie większe możliwości niż ogólniak - mówi Barbara Parvi. - Ponad połowa absolwentów idzie potem na studia.

Przy tym skończenie tego typu szkoły wcale nie jest takie łatwe. Żeby zdać maturę, wystarczy uzyskać 30 proc. punktów. Na egzaminie zawodowym próg zdawalności wynosi aż 75 procent. Ale przecież trudno być fachowcem na pół gwizdka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska