Na Babiej Górze zima nie odpuszcza. Na ten szczyt jeżdżą tłumy Opolan. Jest pięknie, ale trzeba być przygotowanym na trudne warunki

Zima panuje w Beskidach. Zwłaszcza w wyższych partiach np. powyżej Markowych Szczawin na Babiej Górze. Tam wciąż zalega ok. 100 cm warstwa śniegu. Nieco niżej leży średnio 60-70 cm białego puchu. I to takiego, który jest mokry i ciężki, co nie sprzyja wędrówce. Z kolei w zacienionych miejscach na szlakach mogą występować oblodzenia.

Przypomnijmy, że pierwszy weekend kwietnia był intensywny dla goprowców z Grupy Beskidzkiej, którzy kilkukrotnie wyjeżdżali do akcji ratunkowych. O tym, jak łatwo zgubić szlak turystyczny przekonało się kilku turystów. Jednak co istotne ich dokładną lokalizację udało się ustalić po wysłaniu koordynatów za pośrednictwem aplikacji „Ratunek”.

Jak zaznaczyli ratownicy z Grupy Beskidzkiej, potrzebne jest odpowiednie przygotowanie, czyli rozsądne planowanie wycieczek, sprawdzanie prognoz pogody, a także dostosowanie ubioru i wyposażenia plecaka do panujących warunków.

Na Babiej Górze obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Występuje na bardzo stromych stokach, głównie w miejscach odłożenia większych ilości śniegu i nie dotyczy popularnych szlaków turystycznych. Wędrówka na szczyt Królowej Beskidów i zejście nie powinny być niebezpieczne. Trzeba jednak pamiętać o tym, żeby podążać szlakiem.

Niezbędne jest odpowiednie obuwie, przydadzą się też raki. Warto zaopatrzyć się w kijki, które pomogą zachować równowagę. Ważne, by mieć przy sobie naładowany telefon komórkowy z aplikacją „Ratunek”, która w sytuacji zagrożenia, pomoże zlokalizować miejsce zdarzenia z dokładnością do kilku metrów. Przydatny może okazać się też powerbank i - zwłaszcza podczas tej zimowej aury - termos z ciepłą herbatą.

GOPR w razie wypadku można wezwać pod bezpłatnym numerem telefonu alarmowego: 985 lub 601-100-300. Także w tej sytuacji zadziała międzynarodowy numer ratunkowy 112.