Na Opolszczyźnie bocianom grozi śmierć

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Bocian z Szydłowic został w swoim gnieździe na zimę. Niestety, już pierwsze mrozy okazały się dla niego zabójcze.
Bocian z Szydłowic został w swoim gnieździe na zimę. Niestety, już pierwsze mrozy okazały się dla niego zabójcze. Jarosław Staśkiewicz
Przez niejasne przepisy i brak procedur nie wiadomo, kto powinien ratować ptaki, które zostały u nas na zimę. Robią to strażacy OSP i mieszkańcy - jak się okazuje, czasami nielegalnie.

Tymczasem tylko na Opolszczyźnie jest kilkanaście ptaków, które nie zdążyły odlecieć do Afryki. Dlaczego tego nie zrobiły? Pośrednio wpływ na to miała łagodna zima. Ale nie tylko.

- Jeżeli jakiś bocian nie odleciał na zimę, to znaczy, że coś mu dolega i jest w złej kondycji - wyjaśnia Piotr Zabłocki, opolski ornitolog. - Często na lot nie decydują się także bardzo młode lub stare ptaki. Przy surowej zimie i braku pomocy ze strony ludzi takie bociany są skazane na śmierć.

Pogoda była w tym sezonie stosunkowo łagodna dla bocianów. Ale w ostatnich dniach spadł śnieg i jest im trudniej zdobywać pożywienie. Teoretycznie o bociany powinna zadbać Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Opolu, ale urzędnicy tej instytucji nie mają służb, które zajmowałyby się tylko tymi ptakami.

Efekt jest taki, że bociany są skazane same na siebie albo na pomoc mieszkańców wsi, w których te ptaki mają gniazda. Paradoksalnie, ludzie nie mogą ich jednak łapać na własną rękę i odwozić do schronisk dla dzikich zwierząt (najbliższe takie jest w Mikołowie w woj. śląskim), bo jest to niezgodne z prawem. Zgodnie z przepisami można schwytać bociana dopiero wtedy, gdy ptak jest skrajnie wycieńczony i nie ma już siły latać. Tylko że wtedy jest z reguły na pomoc za późno.

- A nasz bociek od kilku dni chodzi po wsi, szuka jedzenia i marznie! - alarmuje pani Beata z Kalinowic pod Strzelcami Opolskimi. - Zgłaszałam tę sprawę strażakom, w ratuszu i w starostwie. Niestety, bezskutecznie.
Nad bocianem z Kalinowic zlitowali się miejscowi strażacy. Wspólnie z mieszkańcami próbowali go złapać.

Zmarznięty ptak przestraszył się jednak akcji ratunkowej, nabrał sił i odfrunął w kierunku pobliskich łąk. To oznaczało, że "nie kwalifikował się" jeszcze do pomocy. Urzędnicy ze strzeleckiego ratusza zapewniają jednak, że cały czas mają bociana na oku.

- Jesteśmy w stałym kontakcie z sołtysem Kalinowic, ale dopóki ptak ma siłę latać, nie możemy go złapać - przyznaje Jolanta Szatkowska z Urzędu Miejskiego w Strzelcach Opolskich

W podobnej sytuacji jeszcze w październiku znalazł się bocian z Szydłowic w powiecie brzeskim. Ptak latał niemal do samego końca i wszyscy we wsi byli o niego spokojni. Niestety, bocian zdechł, gdy nadeszły pierwsze mrozy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska